Spójnia Strykowo - strona oficjalna

Spójnia: Krzysztof Rozumek - Kamil Kaczmarek (58' Mateusz Przybyłowski), Marcin Korbas, Damian Kurkowiak, Sebastian Rajewicz - Piotr Majorczyk (88' Bartosz Wojda), Łukasz Rajewicz, Tomasz Pacygon (70' Wojciech Bendowski), Bartek Urbaniak, Krystian Kurkowiak - Sebastian Wolny (81' Maciej Urbaniak)

Kiepskiej jakości widowiskiem uraczyli wszystkich przybyłych na stadion miejski w Buku gracze obydwu drużyn. Mecz nie obfitował w emocjonujące wydarzenia pod obiema bramkami i tak naprawdę tylko jedno jedyne nieupilnowanie napastnika gospodarzy (nomen omen gracza który przed sezonem był testowany w naszych szeregach – Bartka Koniecznego) skończyło się jakże bolesną stratą 3 punktów. Bolesną bowiem z przebiegu spotkania sprawiedliwym rezultatem byłby remis, ale niestety by go osiągnąć potrzebna  jest walka przez 90 minut. W sobotnim meczu zadziorności i piłkarskiego gryzienia trawy niestety w wykonaniu Spójni nie obserwowaliśmy w pierwszej części. Spójnia pierwsze 45 minut zagrała zbyt asekuracyjnie i bojaźliwie i ledwie jedna sytuacja Tomka Pacygona świadczyła o tym że czegoś w tej części niestety zabrakło. W drugiej już jak najbardziej widzieliśmy Spójnię taką jaką chcemy ją widzieć na co dzień - walka, zaangażowanie, determinacja i dążenie do wyrównania. W drugiej połowie gospodarze wyraźnie opadli z sił i bronili korzystnego dla siebie rezultatu, natomiast Spójnia złapała wiatr w żagle. Tym razem się nie udało, ale pochwała dla całej jedenastki za walkę i poświęcenie do samego końca. Tak nieraz jest że decyduje jedno trafienie, więc tak naprawdę nie ma co się załamywać i rozpamiętywać co by mogło się inaczej potoczyć. Boiskowa postawa drużyny w drugiej połowie pozwala mieć spore nadzieje na kolejne spotkania, a po sparingach nie do końca można było być optymistą. Mecz w Buku udowodnił że Spójnia ma potencjał który miejmy nadzieję eksploduje w miarę rozkwitania wiosny.

Mecz jak już na wstępie napisałem niestety nie zachwycił jeżeli chodzi o okazje na zdobywanie bramek i dopiero w 28 minucie odnotowaliśmy pierwszy celny strzał w wykonaniu Tomasza Pacygona. Patria odpowiedziała błyskawicznie i minutę później po dośrodkowaniu z lewej strony piłkę głową uderza niepilnowany Bartosz Konieczny, lobuje ona naszego bramkarza i jest 1:0 dla gospodarzy. Spójnia nie rzuca się do odrabiania strat i tak naprawdę do końca tej części z boiska wieje nudą. Zauważyć też trzeba że twardo i na pograniczu faulu grający gospodarze dwukrotnie powodują że nasi zawodnicy (Tomek Pacygon i Piotr Majorczyk) omal nie schodzą z placu gry z kontuzjami. 

Po zmianie stron Spójnia zaprezentowała się o niebo korzystniej i zaczęła nadawać ton wydarzeniom  na boisku. Co prawda nie przełożyło się to na jakieś doskonałe okazje strzeleckie, niemniej swoje okazje mieli Łukasz Rajewicz (47 minuta), Krystian Kurkowiak (49 i 67 minuta) oraz Piotr Majorczyk (70 minuta). W 86 minucie gracz gospodarzy ewidentnie fauluje (co przyznają także działacze z Buku) w polu karnym Mateusza Przybyłowskiego, jednak gwizdek sędziego milczy niczym dzwon Zygmunta w dzień powszedni. Do końca goście starają się zdobyć wyrównującego gola, jednak w 90 minucie Mateusz Przybyłowski główkuje ponad bramką a w doliczonym czasie gry piłka po uderzeniu jednego z naszych graczy mija słupek bramki Patrii i pierwsza wiosenna porażka staje się faktem. Jednakże tak jak napisałem na wstępie po tym jak drużyna zaprezentowała się w drugich 45 minutach jeśli zostanie to poparte odpowiednią pracą WSZYSTKICH na treningach w nadchodzącym tygodniu, to myślę że szybko kolejne ligowe punkty zostaną zapisane na koncie Spójni. Warty odnotowania jest też fakt że z całej piętnastki zawodników Spójni których obserwowaliśmy na boisku w Buku ośmiu graczy to jeszcze nastolatkowie.  

• Komentarzy [12]
• czytano: [1434]
• DO