Spójnia Strykowo - strona oficjalna

Strona klubowa
  • Przekaż 1% podatku na Spójnię. Pobierz darmowy program ze strony lzs-wlkp.pl lub wpisz w PIT w części 1% - numer KRS 0000137358 i CEL: LZS Spójnia Strykowo. Dziękujemy!!!
  •        

Logowanie

Mini-Chat

Musisz się zalogować, aby korzystać z mini-chatu.

Kalendarium

29

03-2024

piątek

30

03-2024

sobota

31

03-2024

niedziela

01

04-2024

pon.

02

04-2024

wtorek

03

04-2024

środa

04

04-2024

czwartek

Zczuba.tv

Statystyki

Brak użytkowników
zalogowanych i 9 gości

dzisiaj: 1002, wczoraj: 717
ogółem: 3 629 631

statystyki szczegółowe

Wyszukiwarka

Najlepsi typerzy

Zaloguj się, aby typować.
Lp. Osoba Pkt.

Orlik

Pogoda dla Strykowa

Flag counter

free counters

Aktualności

Podsumowanie jesieni

  • autor: Jack07, 2012-11-20 09:12

W rozwinięciu seniorzy Spójni Strykowo w statystyce oraz krótki komentarz podsumowujący jesień sezonu 2012 / 2013.

Statystyki jesieni:

15 spotkań (w tym 2 pucharowe). Bilans: 5 wygranych – 2 remisy – 8 porażek. Bramki: 26-43

W roli gospodarza na boisku we Wronczynie: 4 mecze (bilans 2-0-2. Bramki 9-7)

Na wyjeździe: 11 meczów (bilans 3-2-6. Bramki: 17:36).

Ilość punktów w lidze - 14. Pozycja w ligowej tabeli - 10

Piłkarska jesień w Spójni stała pod znakiem wyjazdowych spotkań których w sumie uzbierało się 15. Brak własnego (będącego w renowacji) boiska, rodził obawy że drugi sezon w Okręgówce może być dla nas niezwykle trudny. Zresztą stara piłkarska maksyma mówi że w debiucie na fali entuzjazmu utrzymać się łatwiej, trudniej za to potwierdzić i powtórzyć to w kolejnym sezonie. Wynik osiągnięty jesienią przez Spójnię można uznać za w miarę zadowalający. Oczywiście zdarzyło się kilka meczów które przegraliśmy bezapelacyjnie, były też i takie które będą nam się śnić po nocach, ale generalnie z kim mieliśmy zdobyć punkty i tak gdzie na nie liczyliśmy to je zdobyliśmy. Terminarz jesieni został przez nas tak zaproponowany, by pierwsze spotkania grać przeważnie w roli gospodarza na gościnnym boisku we Wronczynie, a pozostałe rozegrać na wyjazdach. Początek ligi zdawał się być łatwy, bowiem przyjechał do nas absolutny beniaminek rozgrywek – drużyna Rakiety Głuponie, która poza krótką ławką rezerwowych nie zaskoczyła nas zupełnie niczym i mimo chaotycznego stylu gry zaproponowanego przez przeciwnika udało nam się zdobyć jednego gola autorstwa Macieja Urbaniaka i kolejny sezon w Okręgówce rozpoczęliśmy u siebie od wygranej 1:0 (podobnie zresztą jak sezon wcześniej). W drugiej kolejce podejmowaliśmy nie kryjącą swych aspiracji na awans ekipę Sparty Szamotuły (inna sprawa że w trakcie rozgrywek zupełnie się pogubili i ich ewentualny awans należy włożyć raczej między bajki) W tym spotkaniu Spójnia choć walczyła dzielnie, to jednak nie była w stanie przeciwstawić się dużemu potencjałowi graczy z Szamotuł i uczciwie trzeba przyznać że zasłużenie przegrała 0:3, choć raził brak precyzji i wykończenia pod bramką rywala. Mając swe nieliczne okazje trzeba je po prostu wykorzystywać, bo rywale w tej klasie nie należą do drużyn które proszą się o jak najniższy wymiar kary. W tym meczu wyszła też częsta bolączka naszej drużyny, a mianowicie fakt że do meczu nie przystępujemy należycie skoncentrowani, co w tym meczu skończyło się dwoma golami w pierwszych dziesięciu minutach. W kolejnej rundzie spotkań Spójnia wyjechała do Lwówka, by potykać się z poważnie wzmocnionym Mawitem i mimo iż prowadziła po golu – marzenie Sebastiana Rajewicza, to jednak w dalszym przebiegu boiskowych wydarzeń nie wytrzymała presji rywala i przegrała ostatecznie 1:2, choć korzystny wynik był na wyciągniecie ręki. Czwarta kolejka to mecz z absolutnym outsiderem ligowych rozgrywek – drużyną NKS-u Niepruszewo złożoną przeważnie z juniorów, więc nie dziwi nie budząca dyskusji niemal treningowa wygrana 6:0. Huśtawka nastrojów nastąpiła w kolejnej kolejce, bowiem na mecz z grającą w kratkę drużynę Obry Zbąszyń jechaliśmy z nadziejami na powtórkę wyniku z minionego sezonu, gdzie na wyjeździe pokonaliśmy rywala 1:0. Sztuczna trawa obiektu w Zbąszyniu jednak wybitnie nam w tej rundzie nie służyła, bowiem porażka 1:6 była nie tylko bezdyskusyjna, ale i niewytłumaczalna. Kolejny mecz był dobrą okazją do odbudowania fatalnych nastrojów, bowiem ostatni raz jesienią w roli gospodarza zagraliśmy w meczu z beniaminkiem rozgrywek – Kłosem Gałowo. Co z tego że Spójnia rozegrała dobre zawody, skoro katastrofalnie pudłowała pod bramką rywala. Mogła się podobać nasza gra jeśli chodzi o kreatywność w grze, sposób jej prowadzenia oraz łatwość wypracowywania sobie dogodnych okazji, jednak fatalnie nastawione celowniki, nonszalancja pod bramką przeciwnika oraz pojedyńcze błędy w obronie sprawiły że po raz kolejny punkty zdobył nasz przeciwnik, wygrywając 4:2. Po takim meczu trudno było o optymizm, bowiem w kolejnym meczu Spójnia wyjechała do Wronek, by zmierzyć się z kolejnym kandydatem do awansu – Błękitnymi. Nasza drużyna zagrała ambitnie, z wolą wywiezienia zdobyczy punktowej z trudnego terenu, lecz rywal okazał się jednak nieznacznie lepszy. Grając mocno przetrzebionym składem Spójnia zaprezentowała się mimo tego korzystnie, pozostawiając po sobie dobre wrażenie. Oczywiście od wrażenia punktów nie przybywa, ale starcie z dobrym rywalem dało wrażenie tego że nasza drużyna wchodzi ze swą grą na właściwe obroty. Znalazło to potwierdzenie w kolejnym meczu z solidną w tym sezonie Wartą Sieraków z którą osiągnęliśmy remis 1:1 (pierwszy po ponad roku w lidze) po golu Krzysztofa Kaczmarka na początku spotkania. Dobra passa Spójni znalazła potwierdzenie także w starciu pucharowym, gdzie rywalem była występująca w sąsiedniej grupie Okręgówki Stella Luboń. Po otwartym i dobrym meczu toczonym w rzęsistym deszczu i zimnie, Spójnia pokazała te cechy które chciało by się zawsze obserwować w ligowych meczach a więc hart ducha i nieustępliwość, bowiem było w tym meczu tak że przegrywaliśmy 1:2 i nic nie zapowiadało że karta może się odwrócić. Wymienione wyżej cechy spowodowały że nasi gracze nie spuścili głów i do końca walczyli o wygraną, co stało się ostatecznie faktem. Trzy dni później Spójnia wyjechała do Buku na mecz z Patrią i to spotkanie było niezwykle ważne jeśli chodzi o układ sił przed finiszem jesieni. Gdybyśmy to spotkanie przegrali, to poważnie zajrzało by nam w oczy widmo usadowienia się w ogonie ligowej tabeli aż do końca rundy. W pierwszej części meczu można było odnieść wrażenie jakby Spójnia „odsypiała” trudny pucharowy pojedynek w Luboniu. Brak było entuzjazmu, wigoru i polotu, a nasza gra była statyczna i nudna. Jednak druga część meczu to już popis Spójni i chyba najlepsze 45 minut w rundzie jesiennej, zresztą wynik 4:1 jest chyba wystarczającą rekomendacją dobrej gry niebiesko-żółtych. Potwierdzeniem tego był kolejny mecz w Rakoniewicach, gdzie wykorzystując błędy defensywne rywala oraz jego nieskuteczność, Spójnia wywiozła cenną wygraną 2:0. Kolejnym meczem było pucharowe starcie ponownie w Luboniu gdzie zagraliśmy z miejscowym III ligowcem i triumfatorem pucharu w ubiegłym sezonie Fogo Lubońskim KS. Gospodarze udzielili nam tęgiego piłkarskiego lania, pokazując jak wielka jest w Polsce przepaść między piłką półprofesjonalną a amatorską. Porażka 0:11 była najwyższą porażką Spójni w ostatnich kilkunastu latach. Tak wysoka przegrana sprawiła że na kolejny mecz w Komornikach Spójnia jechała pełni obaw. Boiskowe wydarzenia zdawały się to potwierdzać bowiem po słabym meczu w naszym wykonaniu przegrywaliśmy w 70 minucie 0:2. W końcowej fazie gry nastąpił jednak w naszej grze przełom i grając  ambitnie do samego końca udało się  Spójni wyszarpać remis 2:2, choć niewiele brakowało byśmy w końcówce mogli się pokusić nawet o komplet oczek. Prawdziwym testem naszych umiejętności miał być przedostatni mecz jesieni z liderem rozgrywek Płomieniem Przyprostynia. Niestety gracze ze Strykowa  zaliczyli tam bardzo nonszalancki występ. O ile w drugiej połowie jesieni można było odnieść wrażenie że drużyna złapała odpowiedni pułap, o tyle w starciu z liderem wyszły wszelkie mankamenty i niedoskonałości w naszej grze. Rywal grając konsekwentnie i cierpliwie, wykorzystał wszystkie prezenty jakie im podarowaliśmy i bez kłopotów wypunktował naszą drużynę, rozstrzygając praktycznie losy meczu już w pierwszych 45 minutach. Mimo przyzwoitej gry w przednich formacjach (2 gole w pierwszej części przeciw wymagającemu rywalowi), Spójnia popełniła zbyt dużo prostych błędów w defensywie, by móc powalczyć o korzystny wynik na tak trudnym terenie jak boisko ze sztuczną nawierzchnią w Zbąszyniu. Wynik 2:6 nie pozostawił chyba złudzeń co najbardziej szwankowało w naszej grze. Ostatni mecz ligowej jesieni to wyjazd do Dusznik na mecz z miejscowym Sokołem i znów przebłyski niezłej gry połączonej z niepotrzebnymi błędami indywidualnymi, co sprawiło że wyrównany mecz znów padł łupem naszego rywala. Nie pierwszy raz tej jesieni przerabialiśmy temat że za wrażenia artystyczne punktów się nie przydziela. Trzeba być skutecznym do bólu, a tego wciąż w Spójni brakuje i przed trenerem mozolne ćwiczenie pewnych schematów ofensywnych, tak by wiosną wykorzystywać i skutecznie wykańczać stwarzane sytuacje. Jesienią najbardziej żal punktów które umknęły w spotkaniach z Kłosem Gałowo i właśnie Sokołem Duszniki, cieszą wygrane w meczach które wypadało wygrać (Głuponie, Niepruszewo, Buk, Rakoniewice), bolą bezdyskusyjne dwie porażki w Zbąszyniu, jednak 14 punktów na jesień to mimo wszystko przyzwoity kapitał do wiosennej walki o spokojny środek tabeli. Pomoże w tym na pewno 9 spotkań w roli gospodarza, ale trzeba pracować nad tym by ta młoda drużyna (średnia wieku 11 graczy którzy rozegrali najwięcej minut jesienią to 23 lata) wciąż się rozwijała i osiągnęła na tyle solidną dyspozycję byśmy mogli w Strykowie być spokojni że ten poziom ligowych rozgrywek jest takim na jaki Spójnia w pełni zasługuje. W podsumowaniu pora teraz przejść do indywidualnej oceny poczynań graczy Spójni. Zaczynając od tyłu w zasadzie obsada bramki nie podlegała jesienią dyskusji. Mimo iż przed sezonem mieliśmy w odwodzie 4 bramkarzy, to tak naprawdę niepodważalną pozycję między słupkami miał doświadczony Marcin Skrzypczak który zasadniczo był pewnym punktem drużyny. Oczywiście jak każdemu bramkarzowi zdarzały się i słabsze interwencje oraz stracone gole przy których mógł się lepiej zachować, ale takie rzeczy są wpisane w specyfikę tej pozycji. Obiektywnie jednak oceniając Marcina, był on ostoją Spójni między słupkami. W wielu przypadkach ratował swój zespół przed stratą goli w sytuacjach wydawało się beznadziejnych, bronił karne i tak naprawdę chwila zwątpienia przyszła w pucharowym spotkaniu z Lubońskim, ale generalnie w tym meczu zawiodła cała drużyna. Jego postawa dała spory zastrzyk optymizmu tym bardziej że latem z gry zrezygnował Krzysztof Rozumek i Marcin jest jakby naturalną kontynuacją spokoju i doświadczenia w młodym zespole ze Strykowa. Zgoła odmiennie przedstawiała się sytuacja w formacji obronnej naszego zespołu. Tu przez nią przewinęło się tak naprawdę ledwie 7 graczy, jednak dało się zaobserwować brak pewnej stabilności przy komponowaniu składu. Wynikało to oczywiście z wielu nieraz obiektywnych czynników które niosło życie – obowiązki, kontuzje czy inne losowe wydarzenia. Generalnie na środku obrony od 3 kolejki stałe miejsce w składzie wywalczył sobie Damian Kurkowiak, którego trener po eksperymencie z 2 kolejki (kiedy to zagrał na boku), postawił na tego gracza na tej właśnie pozycji i ogólnie rzecz biorąc był to trafny wybór. Oczywiście Damian miał swoje lepsze i gorsze momenty, ale grając w tak młodym wieku na tak odpowiedzialnej pozycji nie można nie być zadowolonym z postawy jednego z bliźniaków. Zasadniczo pewny punkt drużyny i pod względem zaangażowania na treningach i ze względu na postawę boiskową. Jego partnerem na środku nominalnie miał być Marcin Korbas, jednak było tak zaledwie do 7 kolejki. Potem studia i praca spowodowały że trener nie mógł korzystać z usług Marcina tak często jakby sobie tego życzył i skutkiem tego był fakt że para Korbas-Kurkowiak zagrała ze sobą w sumie w 8 spotkaniach na 15 możliwych. Szkoda że w lidze tylko trzykrotnie na tej pozycji zagrał Łukasz Bąkowski, który zapewne wniósł by do tej formacji swoje opanowanie oraz doświadczenie, ale niestety życie ukształtowało to tak, że Łukasz zbyt często na murawie się nie pojawiał. Na środku grywał także Krzysztof Kaczmarek, ale przeważnie z konieczności bowiem nominalnie rola Speediego to pozycja prawego obrońcy. Zresztą jesienna postawa Krzycha budzi szacunek, bowiem przy zmiennym charakterze jego pracy i tak trzeba być bardzo zadowolonym z tego jak angażował się w drużynę. A jak bardzo jest on potrzebny drużynie niech świadczy ogólny średni wiek graczy Spójni. Gracz z doświadczeniem jest tu na wagę złota i miejmy nadzieję że Krzysztof nadal będzie mógł wspomagać drużynę, bowiem jego podejście do piłki może być wzorem dla niejednego młodego gracza. Jeżeli chodzi o boki obrony to najbardziej stabilna sytuacja była jak zwykle na lewej jej stronie gdzie operował Sebastian Rajewicz. Popularny Rambo (za wyjątkiem meczów pucharowych) zagrał w 10 spotkaniach i był ogólnie pewnym punktem drużyny, choć zdarzały mu się pod koniec rundy pewne wahnięcia formy, ale myślę że przy zaangażowaniu w grę i treningi jakie Sebastian pokazuje na co dzień, można być pewnym że gwarancja wysokiego poziomu na lewej stronie obrony będzie trwać jeszcze wiele sezonów. Bardziej skomplikowana sytuacja była za to na prawej stronie obrony, gdzie od początku ligi występował Kamil Kaczmarek. Pech jednak nie opuszcza od dłuższego już czasu tego doświadczonego gracza i już w 5 kolejce Kamil doznał kontuzji nogi która wykluczyła go z udziału w meczach do końca rundy jesiennej. Miejmy nadzieję że rozbrat z piłką potrwa tylko do zimy i wiosną ten twardy i nieustępliwy obrońca pokaże się nam ze swej najlepszej strony. W jego miejsce na murawie pojawiali się wymiennie wspomniany już Krzysztof Kaczmarek oraz młody Michał Kuźniarek który w kilku spotkaniach udowodnił że ma zadatki na klasowego bocznego obrońcę – zresztą już do niego przylgnęła ksywa imadło, a to świadczy że Michał nie odpuszcza i popierając to pracą i jeszcze raz pracą ma przed sobą – miejmy nadzieję – dużą przyszłość. Reasumując – w tej formacji na pewno potrzebna jest stabilizacja oraz większa dawka doświadczenia, bowiem młodzi choć utalentowani muszą czerpać wzorce od swoich starszych kolegów, których często w tej formacji brakowało.

Filozofia gry wdrażana przez trenera Bławata w klasie Okręgowej zakłada grę w systemie 4-5-1, więc de facto najwięcej zwykle zależało od dyspozycji formacji środka pola czyli pomocy. Tu jak zwykle najwięcej do powiedzenia starał się mieć kapitan drużyny – Łukasz Rajewicz, który zagrał łącznie z pucharami w 13 spotkaniach i jak zwykle nie schodził poniżej swojego solidnego poziomu, ale ośmielę się zaryzykować twierdzenie że jednak Łukasza stać na więcej. Jego serce, walka i zaangażowanie boiskowe jest bezsprzeczne, jednak bywało że swoją postawą bardziej już odciskał piętno na grze drużyny. Słonik to jednak serce tego zespołu i powiem szczerze że nie wyobrażam sobie gdyby w kolejnych latach w którymś momencie mogło go na boisku zabraknąć. Nasz defensywny pomocnik miał u swojego boku do dyspozycji - chciało by się powiedzieć zawsze - Tomasza Pacygona, jednak życie to nie bajka i nie zawsze do końca tak bywało. Ten nieszablonowy technik środka pola był do dyspozycji trenera ledwie 6 razy i można od razu dodać że o kilka razy za mało. Tomek był jesienią w gazie i wielokrotnie to na boisku pokazał i choć (co było dla mnie jednak zawodem) zdobył jesienią ledwie jednego gola, to niezaprzeczalnie uspakajał sytuację w środku pola. Oby Pacemu udawało się częściej wiosną bywać na meczach, a będzie dobrze. U boku tych doświadczonych graczy pięknie nam wzrasta talent Bartka Urbaniaka, który  pomimo absencji na początku sezonu spowodowanego (podobnie jak w przypadku Sebastiana Wolnego) pobytem za Wielką Wodą, szybko nadrobił swe zaległości taktyczno-treningowe i stał się dominującą postacią w grze ofensywnej zespołu. Zresztą tytuł lidera strzelców drużyny z przewagą 4 trafień nad drugim zawodnikiem mówi sam za siebie. Bartek rozwija się harmonijnie i przy ciągłym nabieraniu doświadczenia, myślę że będzie to wartościowy gracz Spójni na lata. Trener Bławat obok Bartka odważnie począł stawiać w tej strefie boiska na Sebastiana Wolnego który zdaje się odnajdywać właśnie w tej strefie boiska. Jego drybling oraz przegląd pola każe sądzić że przy poprawieniu elementów jakimi są współpraca i zrozumienie z resztą zespołu, będzie to przyszłość Spójni. No chyba że Seba sprawdzi się w Warcie Poznań w której od kilku tygodni trenuje i będzie kontynuował swą karierę na wyższym poziomie niż to mu oferuje klub ze Strykowa. Życzymy mu tego szczerze. Do środka pola był często także wycofywany Maciej Urbaniak, który rozpoczął sezon rewelacyjnie w roli snajpera zespołu, ale po powrocie brata trener poszukiwał optymalnego ustawienia na boisku dla obydwu i 17-latek trafiał często na pozycję kiedyś nazywaną łącznikiem gdzie wspomagał wysuniętego napastnika. Przed Maciejem na pewno wielka przyszłość, ale należy pamiętać że rok 2012 to jego pierwszy rok w seniorskiej piłce, więc nie wymagajmy od razu za wiele, a po tym co pokazał szczególnie na początku jesieni myślę że rośnie nam kolejny solidny gracz formacji ofensywnych zespołu. Na tej pozycji występowali jeszcze Mateusz Przybyłowski, Dawid Pogorzelczyk, Łukasz Bąkowski i Krystian Kurkowiak ale ich często niemała rola w drużynie jest tak naprawdę determinowana przez sytuację personalną jaka w danym momencie jest w drużynie. Na lewej stronie pomocy przez lata rządził Grzegorz Hojan – i jesienią starał się wypełniać tą rolę najlepiej jak umiał, jednak splot niesprzyjających okoliczności łącznie z kontuzją sprawił że Grzegorz pojawił się na boisku w 8 meczach sezonu, a trener musiał wypełniać tę pozycję wieloma innymi graczami – Mateuszem Przybyłowskim, Maciejem Urbaniakiem, Sebastianem Wolnym, Krystianem Kurkowiakiem, Sebastianem Rajewiczem, Piotrem Pawlakiem – to daje obraz tego że na tej pozycji mieliśmy wyjątkowy kalejdoskop personalny. Poszukiwaniami na pewno można też określić  obsadę prawej strony pomocy Spójni – tu z kolei czterokrotnie zagrali Wojtek Bendowski oraz Piotr Majorczyk  a po trzy gry zaliczyli Krystian  Kurkowiak oraz Sebastian Wolny – wspólnym mianownikiem ich występów jest słowo młodość, która powodowała brak pełnej stabilności na tej pozycji. Inna sprawa że głębia personalnych możliwości popychały trenera do eksperymentowania na tej pozycji. Innymi słowy czekamy wciąż aż na prawej stronie wyklaruje się postać od której trener będzie rozpoczynać ustalanie składu. Oczywiście personalnie nie czynię nikomu zarzutu co do zaangażowania w grę zespołu, jednak liczę że potencjał jaki drzemie w każdym z tych chłopaków, przełoży się na wymierne dokonania w kolejnych latach. W ataku na początku rundy pewną pozycję miał Maciej Urbaniak, który odwdzięczył się trenerowi zdobyciem 3 bramek. Później jego rolę przejął filigranowy i błyskotliwy Piotr Majorczyk który zdobył 2 gole, ale tak naprawdę decydująca jest tu jednak postawa czołowego gracza Spójni, a zarazem jej wiceprezesa – Mateusza Przybyłowskiego którego absencje na meczach nieraz były aż nadto odczuwalne. Mateusz robi różnicę i tego nikt nie kwestionuje, ale jego specyfika pracy zawodowej powoduje że zawsze jak o nim pisze pojawia się duży niedosyt. Wiele nie przesadzę stwierdzając że Mateusz w składzie co mecz  =  porównywalna ilość punktów jak po zakończeniu jesieni w rewelacyjnym roku 2011. Każdy z naszych potencjalnych napastników ma inne niepowtarzalne cechy, które czynią napad Spójni wyjątkowo urozmaiconym – szybkość i dynamika  Piotr Majorczyka, niekonwencjonalność i nietuzinkowość zagrań młodego Macieja Urbaniaka oraz doświadczenie, umiejętności typowej „9” czyli środkowego napastnika Mateusza Przybyłowskiego, czynią tę formację solidną, aczkolwiek jeszcze nie do końca funkcjonującą jak byśmy chcieli. Do tego dochodzi możliwość wykorzystania na tej pozycji Bartka Urbanika i Sebastiana Wolnego w zależności od wariantu z jednym bądź dwoma napastnikami jaki przyjmie na dany mecz trener Bławat. Warunkiem jest jednak by wszyscy oni regularnie byli do dyspozycji trenera i to zarówno na meczach jak i na treningach.

Graczem jesieni głosami internautów wybrano po raz pierwszy Bartka Urbaniaka – gratulujemy.

Przed nami długa przerwa jesienna. Liczę że wszyscy zawodnicy solidnie ją wykorzystają na podnoszenie swych piłkarskich umiejętności tak by na wiosnę punktowo przebić osiągnięcia z jesieni i tak byśmy na koniec sezonu mogli uzbierać jeszcze więcej punktów niż w premierowym sezonie w Okręgówce czego Spójni życzę.

Czas gry

1. Damian Kurkowiak - 1260 minut

2. Marcin Skrzypczak - 1203 minuty

3. Łukasz Rajewicz - 1151 minut

4. Maciej Urbaniak - 1046 minut

5. Marcin Korbas - 973 minuty

Najlepsi strzelcy:

1. Bartłomiej Urbaniak – 8 goli

2. Mateusz Przybyłowski – 4 gole

3. Maciej Urbaniak – 3 gole

    Łukasz Rajewicz – 3 gole

5. Piotr Majorczyk – 2 gole

    Krzysztof Kaczmarek – 2 gole

Najlepsi asystenci:

1. Tomasz Pacygon – 4 asysty

    Mateusz Przybyłowski – 4 asysty

3. Sebastian Wolny – 3 asysty

4. Łukasz Rajewicz – 2 asysty

    Piotr Majorczyk – 2 asysty

    Maciej Urbaniak – 2 asysty

    Bartłomiej Urbaniak – 2 asysty

Gracz jesieni:

1. Bartłomiej Urbaniak – 8,14

2. Tomasz Pacygon – 8,05

3. Łukasz Rajewicz – 8,00

4. Mateusz Przybyłowski – 7,94

5. Piotr Majorczyk – 7,78


  • Komentarzy [5]
  • czytano: [1079]
 

autor: ~Urban11 2012-11-23 00:30:19

avatar "Speedy", to my na Sebola mówimy, a nie na Krzycha :d


autor: kaczor81 2012-11-26 00:03:23

Profil kaczor81 w Futbolowo No właśnie


autor: kaczor81 2012-11-26 00:04:17

Profil kaczor81 w Futbolowo i moja pozycja to lewa strona :) pozdrawiam


autor: ~Es 2012-11-26 11:25:59

avatar Kaczor Ty grałeś jesienią na lewej stronie obrony? Jakoś sobie nie przypominnam tego. No chyba że tylko wyjątkowo. Prezes pisał nie o nominalnych pozycjach tylko o faktycznych na jakich jesienią graliście.


autor: kaczor81 2012-11-27 11:44:59

Profil kaczor81 w Futbolowo Czyli nie byles na zadnym naszym meczu albo mylisz mnie z Kamilem


Dodaj swój komentarz

Autor: Treść:pozostało znaków:

Najbliższe spotkanie

Pogoń Śmigiel   Spójnia Strykowo
2024-03-30, 15:30:00


Statystyki przedmeczowe »

Reklama

Ostatnie spotkanie

Stella LubońSpójnia Strykowo
Stella Luboń 6:0 Spójnia Strykowo
2024-03-23, 14:30:00
    relacja »
oceny zawodników »

Wyniki

Ostatnia kolejka 17
Stella Luboń 6:0 Spójnia Strykowo
Orkan Konarzewo Grom Wolsztyn
Obra Zbąszyń Helios Czempiń
Pogoń Śmigiel 0:3 Dąb Kębłowo
Korona Bukowiec 0:0 PKS Racot
Orzeł Granowo KS 1920 Mosina
Patria Buk 1:0 Pogoń Książ Wielkopolski
Wielkopolska Komorniki 1:1 UKS Śrem

SPONSORZY

 
 

 

 

 

Instytucje wspierające

 

 

Statystyki drużyny

Odtwarzacz muzyczny

Muzyka by Jack07

Damn Yankees - High Enough










 

Sisters of Mercy  - More










 

Sonique - Alive










 

Rodriguez - Cause










 

Ankiety

Które miejsce zajmie Spójnia w Okręgówce