Sezon 2012/13 - Klasa Okręgowa, Grupa Zachodnia - 19 kolejka - 1.05.2013r.
KŁOS GAŁOWO - SPÓJNIA STRYKOWO - 4:1 (2:0)
Bramka: Bartłomiej Urbaniak 89'
Bramki dla gospodarzy: 12', 44' , 55' , 73'
Więcej w rozwinięciu
Spójnia: Paweł Stramol - Michał Kuźniarek, Damian Kurkowiak, Marcin Korbas (65' Krzysztof Kaczmarek), Sebastian Rajewicz (77' Piotr Pawlak) - Krystian Kurkowiak, Łukasz Rajewicz, Tomasz Pacygon, Grzegorz Hojan (46' Mateusz Przybyłowski) - Piotr Majorczyk (88' Damian Kuik), Bartek Urbaniak.
Ten mecz zupełnie nie wyszedł graczom ze Strykowa. Podobnie jak jesienią i tym razem w starciu z tym rywalem liczyliśmy na korzystny rezultat. I tak jak to miało miejsce jesienią znów zostaliśmy brutalnie sprowadzeni na ziemię przez beniaminka. Spójnia zagrała dziś słabo, ale uczciwie trzeba powiedzieć że trafiła dziś na przeciwnika po prostu lepiej dysponowanego. Doświadczenie i rutyna rywala na tle strykowskiej młodzieży (połowa składu który dziś się pojawił na murawie to nastolatkowie) dziś zdecydowanie górowała. Na pewno szkoda porażki, szkoda że nie udało się nawiązać walki, ale tak naprawdę z Mawitem i Obrą Zbąszyń mogliśmy punktów nie zdobyć . Tam się udało. A dziś nie. Koniec kropka. W niedzielę kolejny mecz a ten, który miejmy nadzieję był tylko wypadkiem przy pracy, należy jak najszybciej wyczyścić z pamięci tak by w niedzielę znów pełni wiary w swe możliwości i umiejętności stanąć naprzeciw faworyzowanych graczy Błękitnych Wronki.
Spotkanie mogło się ułożyć zupełnie inaczej gdyby już w pierwszej minucie Piotr Majorczyk w sytuacji sam na sam pokonał bramkarza Kłosa. Popularny Major ten pojedynek przegrał i z biegiem czasu mocniejsi fizycznie i mający ligowe doświadczenie w ościennych klubach gracze z Gałowa zaczęli zdobywać sobie przewagę, czego efektem był gol w 12 minucie który otworzył wynik spotkania. Gol ten padł po stałym fragmencie gry - po dośrodkowaniu z rzutu rożnego najwyżej wyskoczył napastnik gospodarzy i głowa pokonał Pawła Stramola. Spójnia nie rzuciła się do odrabiania strat bo zwyczajnie nie udawało jej się stworzyć klarownej sytuacji po d bramką Kłosa. Gospodarze natomiast kilkakrotnie przetestowali naszego bramkarza który do 44 minuty wychodził z tych pojedynków obronną ręką. Ale w tej właśnie minucie po stracie w środku pola nastąpił kontratak naszych rywali i zdobyli oni swojego drugiego gola, który postawił Spójnię w bardzo trudnej sytuacji. Jeszcze gorzej zrobiło się dziesięć minut po zmianie stron, kiedy to kolejny raz po stałym fragmencie gry piłka znów trafiła na głowę gracza z Gałowa i po raz trzeci zatrzepotała w naszej siatce. Spójnia próbowała szarpać głównie za sprawą wprowadzonego po przerwie Mateusza Przybyłowskiego, ale albo sytuacje wyjaśniała obrona albo brakowało dokładności przy strzałach. Próbował Łukasz Rajewicz, próbował Bartek Urbaniak ale bramki wciąż nie udawało się zdobyć. Zdobyli ją za to gospodarze w 73 minucie po kolejnym naszym błędzie i szybkiej kontrze rywala. Pod koniec meczu wspomniany Mateusz Przybyłowski miał kilka okazji pod rząd, ale w 82 uderzył z dystansu nad bramką, w 83 i 85 minucie przymierzył obok słupka, a w 88 minucie jego strzał z woleja trafił w poprzeczkę. Wysiłki naszych graczy zostały uwieńczone w 89 minucie kiedy to honorowego gola ładnym uderzeniem z dystansu zdobył Bartek Urbaniak. Dziś na więcej Spójni stać nie było, ale za kilka dni jest kolejny mecz i kolejna szansa na punkty. O tym meczu więc zapomnijmy, wyciągnijmy wnioski i bez spuszczania głów grajmy dalej, bowiem kolejni dwaj rywale, a więc Błękitni Wronki i Sparta Szamotuły są z gatunku tych wymagających. Ale jak wiemy Spójnia lubi i potrafi z takimi rywalami grać.