Przekaż 1% podatku na Spójnię. Pobierz darmowy program ze strony lzs-wlkp.pl lub wpisz w PIT w części 1% - numer KRS 0000137358 i CEL: LZS Spójnia Strykowo. Dziękujemy!!!
Sezon 2013/14 - Klasa Okręgowa, Grupa Zachodnia - 14 kolejka - 30.03.2014r.
SPÓJNIA STRYKOWO - SOKÓŁ RAKONIEWICE - 0:1 (0:1)
W 68 minucie Tomasz Pacygon nie wykorzystał rzutu karnego.
Więcej w rozwinięciu
REKLAMA
Spójnia: Patryk Kurowski - Michał Kuźniarek, Damian Kurkowiak, Krzysztof Kaczmarek, Krystian Kurkowiak - Arkadiusz Szczygielski (46' Łukasz Rajewicz), Daniel Kańduła (76' Dawid Pogorzelczyk), Tomasz Pacygon, Radosław Łuczak (46' Bartek Urbaniak), Grzegorz Hojan (86' Piotr Pawlak) - Piotr Majorczyk.
Nie takiego rozpoczęcia rundy rewanżowej spodziewali się wszyscy w Strykowie. W spotkaniu sąsiadów w tabeli, zadecydowała jedna skuteczna akcja, jeden błąd w obronie. Ten jeden decydujący błąd popełniliśmy my i to goście z Rakoniewic wyjeżdżają stąd z kompletem punktów. Spotkanie mimo że zażarte, stało na niezbyt wysokim poziomie i akcje po których mogła paść bramka, można policzyć było na jednym rzędzie liczydła. Mimo niskiej atrakcyjności tego widowiska walka trwała do ostatniego gwizdka młodego arbitra z Poznania, który mimo niezłego początku o z upływem czasu tracił coraz bardziej kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami, co zaowocowało kilkoma stykowymi sytuacjami i niepotrzebną frustracją zawodników. Cóż, w tym meczu należało zdobyć punkty i szybko o tym meczu zapomnieć. Nie udało się i oby strata tych trzech oczek nie odbiła się na nas pod koniec rozgrywek.
Na pierwszy skuteczny atak w tym meczu musieliśmy czekać do 14 minuty spotkania, kiedy to Patryk Kurowski wybronił strzał z pola karnego gracza z Rakoniewic. Duży popłoch w naszej defensywie siały dalekie wrzutki w pole karne z autu. W pierwszych dwóch kwadransach czterokrotnie było groźne w naszym polu karnym, po takich właśnie zagraniach. W ogóle w pierwszej części Sokół opanował sytuację w środkowej części boiska, przez co był groźniejszy i częściej zagrażał naszej bramce. Spójnia nie miała argumentów w pierwszych trzech kwadransach i tak naprawdę dopiero soczyste, lecz niecelne uderzenie Arka Szczygielskiego w 42 minucie mogło przynieść naszej drużynie gola. Ale wcześniej to goście cieszyli się z prowadzenia, kiedy to po dość przypadkowym wstrzeleniu piłki w naszą strefę obronną, nieporozumienie obrony i naszego bramkarza wykorzystał doświadczony gracz gości, który o ułamek sekundy wyprzedził interweniującego Patryka Kurowskiego i skierował czubkiem buta piłkę do naszej bramki. Boiskowe cwaniactwo groźnego napastnika gości okazało się kluczowym momentem tego meczu, bowiem ogólna indolencja strzelecka obydwu ekip sprawiła że taka akcja i wykorzystanie przypadku okazało tym, co przyniosło trzy punkty graczom z Rakoniewic. Po zmianie stron i dokonaniu dwóch zmian w pomocy, gra Spójni wyglądała ciut lepiej, niemniej nie przekładało się to na akcje które pachniały golem. Goście skutecznie wybijali naszych graczy z uderzenia i sami konstruowali groźne akcje. Jednak w ich atakach z 49, 52 i 62 minuty brakowało dokładności uderzeń, przez co piłka mijała słupek bądź poprzeczkę naszej bramki. Losy tego meczu mogły się odmienić w 68 minucie meczu, kiedy to szarżującego w polu karnym Bartka Urbaniaka nieprzepisowo powstrzymał obrońca gości, przez co sędzia nie miał wątpliwości by odgwizdać rzut karny. Do piłki podszedł Tomek Pacygon, ale jego niezbyt mocne i precyzyjne uderzenie z łatwością obronił świetnie dziś grający bramkarz Sokoła. Niewykorzystany karny trochę podciął skrzydła naszym zawodnikom i choć walka trwała do ostatniej minuty, to niestety nie stworzyliśmy już żadnej groźnej bramkowej sytuacji. O skali bezproduktywności w ataku może też świadczyć fakt, że zwykle nasz kronikarz boiskowych wydarzeń zapisuje 6 do 7 stron z tego co się dzieje na boisku. Dziś wystarczyły ledwie 3 strony. Szkoda tego meczu, bowiem mimo problemów można było osiągnąć wynik który sprawiłby że przestrzeń między sąsiadami w tabeli nie byłaby drażniąco duża bo 5-punktowa, a ledwie 2-punktowa. Ale niestety. Brak w podstawowym składzie naszego kapitana (pojawił się dopiero w drugiej połowie), brak rasowego napastnika od początku spotkania sprawiła, że trener musiał łatać boiskowe zestawienia graczami nominalnie nie występującymi na tych pozycjach. Dziś się nie udało, ale najważniejsze że nasi podstawowi zawodnicy wracają powoli do formy po kontuzjach i za tydzień w Konarzewie powinno być już tylko lepiej. Musi, bo walka o utrzymanie z kolejki na kolejkę stawać się będzie coraz bardziej zażarta. Oby przedwcześnie środek tabeli nie odpłynął nam zbyt mocno. Przełamanie musi przyjść i to szybko na co bardzo kolejnym meczu liczymy.
REKLAMA
Komentarzy [3]
czytano: [917]
DO
autor: ~kibol2014-03-30 20:01:00
gałowo- komorniki 1:0 mawit-steszew 2:0
autor: ~aaaaaaaa2014-03-31 11:03:34
Boisko w strykowie po pseudo remoncie nienadaje sie do gry w pilke tylko do wybijania pilek do przodu