Spójnia Strykowo - strona oficjalna

Spójnia: Patryk Kurowski – Michał Kuźniarek, Marcin Korbas, Damian Kurkowiak, Sebastian Rajewicz (85’ Damian Kuik) – Piotr Majorczyk (84’ Dawid Pogorzelczyk), Łukasz Rajewicz, Krystian Kurkowiak (70’ Piotr Pawlak), Maciej Urbaniak, Grzegorz Hojan – Bartek Urbaniak (80’ Dominik Luleczka).

W arcyważnym meczu o ligowe życie Spójnia pokazała charakter i udowodniła że w drużynie leżą nieprzeciętne możliwości piłkarskie. Będąc dziś zespołem lepszym na boisku, do końca jednak musieliśmy drżeć o wynik meczu bowiem ambitna postawa grających przez ostatnich dwadzieścia minut w dziesiątkę gospodarzy zapewniła emocje do samego końca. A mogło być znacznie szybciej spokojnie bowiem grająca z polotem Spójnia stworzyła sobie kilka dogodnych okazji na zdobycie gola, ale zawsze czegoś brakowało. Skończyło się szczęśliwie i wreszcie możemy sobie dopisać zasłużone dziś trzy punkty. Od początku meczu Spójnia ruszyła do ataku i na efekty nie musieliśmy zbyt długo czekać. W 4 minucie na akcję prawym skrzydłem zdecydował się Maciej Urbaniak i precyzyjnie dograł piłkę wprost do nadbiegającego brata i Bartek strzelił swoją 14 bramkę w tym sezonie. 15 gola mógł mieć już 4 minuty później, bowiem po kopii akcji znów świetnie dogranie brata Macieja i niestety strzał głową wylądował na poprzeczce bramki Kłosa. Gospodarze po początkowej dominacji naszej drużyny z czasem zaczęli organizować groźne wypady. Próbkę tego zaprezentowali w 18 minucie kiedy to wypuczony prostopadłą piłką w uliczkę gracz gospodarzy został dopiero zatrzymany świetną interwencją naszego bramkarza. Patryk dziś grał czujnie na przedpolu i pokazał to też w 25 minucie kiedy to tym razem głową obronił strzał gracza z Gałowa w pozycji sam na sam. W odpowiedzi Spójnia także stwarzała sobie kolejne okazje  - w 26 minucie na dośrodkowanie które okazało się strzałem zdecydował się Michał Kuźniarek, ale jego spadający liść idący pod poprzeczkę bramki gości na róg wybił bramkarz Kłosa. W 29 minucie po rzucie rożnym przed świetną okazją stanął Damian Kurkowiak, ale do strzału podszedł zbyt odchylony i jego strzał powędrował wysoko ponad poprzeczką. Pod koniec pierwszej części Spójnia wciąż zagrażała bramce gospodarzy, ale praktycznie dopiero w 44 minucie mogła paść bramka dla nas - strzał Sebastiana Rajewicza z rzutu wolnego minimalnie przeszedł nad poprzeczką bramki Kłosa. Gracze z Gałowa po przerwie praktycznie momentalnie zaatakowali i od razu zdobyli wyrównującego gola, kiedy to po wrzutce z głębi pola piłka idealnie po koźle trafiła do napastnika gospodarzy, który nie zmarnował szansy i zamiast powiększania naszej przewagi zrobił się remis. Spójnia jakby zaskoczona rozwojem boiskowych zdarzeń oddała Kłosowi inicjatywę i jeszcze przez 10 pierwszych minut drugiej połowy gracze z Gałowa stworzyli sobie dwie dogodne sytuacje z których jednak nic nie wynikło. W 56 minucie kombinacyjną akcją popisał się duet Grzegorz Hojan – Maciej Urbaniak, a zamykający akcję Krystian Kurkowiak wchodząc w pole karne został nieprzepisowo zatrzymany przez gracza Kłosa, ale sędzia nie zinterpretował tego przewinienia jako faul. W odpowiedzi gospodarze mieli idealną szanse na wyjście na prowadzenie, ale skrzydłowy Kłosa zbyt długo zwlekał z decyzją o strzale mając tylko przed sobą naszego bramkarza. W 62 minucie dobrą akcję prawą stroną przeprowadził Piotr Majorczyk, który dośrodkował piłkę do Bartka Urbaniaka, a ten z lini pola karnego z woleja przemierzył nieznacznie niecelnie. Ta dwójka graczy dziesięć minut później przeprowadziła niemal identyczną akcję, a dośrodkowanie Piotra było na tyle precyzyjne że Bartek wyskoczył w tempo i głową pokonał po raz drugi bramkarza z Gałowa.  W 74 minucie po faulu na wychodzącym do kontry Bartku Urbaniaku czerwoną kartkę ujrzał pomocnik gospodarzy i wydawało się że powoli sytuacji na boisku staje się pod kontrolą. Nic bardziej mylnego – Kłos starał się ambitnie zdobyć gola wyrównującego, a że nasza obrona grała dziś czujnie, skończyło się na strzale z dystansu oraz dwóch rzutach rożnych po których panowało w naszej szesnastce małe zamieszanie. My mieliśmy jeszcze swoją szansę w 81 minucie, ale po dośrodkowaniu Piotra Pawlaka drugi z Piotrów – Majorczyk minimalnie minął się z piłką. Nic więcej dziś nie wpadło – trudno. Liczy się efekt końcowy, a ten jest dla nas w pełni zadawalający, bowiem te trzy punkty pozwolą nam na odzyskanie względnego spokoju przed ostatnimi czterema kolejkami, które Spójnia rozegra już tylko na własnym obiekcie. Brawo chłopacy za walkę, poświęcenie w tym nieznośnym dziś upale. Takie mecze budują morale i taki mecz w tym właśnie momencie był nas niezwykle potrzebny.

• Komentarzy [1]
• czytano: [841]
• DO