Przekaż 1% podatku na Spójnię. Pobierz darmowy program ze strony lzs-wlkp.pl lub wpisz w PIT w części 1% - numer KRS 0000137358 i CEL: LZS Spójnia Strykowo. Dziękujemy!!!
Sezon 2014/15 - Klasa Okręgowa, Grupa Zachodnia - 5 kolejka - 20.09.2014r.
SPÓJNIA STRYKOWO - MAWIT LWÓWEK - 2:3 (1:2)
Bramki: Bartek Urbaniak 38' , 70'
Więcej wraz z filmami w rozwinięciu
REKLAMA
Spójnia: Maciej Łukasik – Krzysztof Kaczmarek, Damian Kurkowiak, Sebastian Dudziak (46’ Kamil Kaczmarek), Sebastian Rajewicz – Radosław Łuczak (66’ Arkadiusz Szczygielski), Łukasz Rajewicz, Tomasz Pacygon, Piotr Pawlak (72’ Dawid Pogorzelczyk) – Bartek Urbaniak, Bartek Wojda (57’ Piotr Majorczyk).
Z wielkimi obawami, bowiem bez 8 czołowych graczy przystąpiła do meczu z ograną i doświadczoną ekipą Mawitu Lwówek Spójnia. Brak tych graczy szczególnie odczuwalny był na obydwu skrzydłach oraz częściowo w ataku. Mimo tego staraliśmy się dotrzymać kroku rywalowi, ale gdy zdobyliśmy gola, rywale odpowiedzieli dwoma, gdy wyrównaliśmy Mawit po chwili znów nas skarcił. Goście byli przy tym bardziej zdeterminowani, pokazali na boisku zaangażowanie i chęć wywiezienia stąd punktów, poparte walką na każdym metrze boiska. Nasi gracze już tak agresywni nie byli, znów szwankowała komunikacja między zawodnikami, popełnialiśmy niewymuszone błędy, faulowaliśmy w najmniej spodziewanych momentach, a to była pożywka dla gości którzy mają dobrze dopracowane stałe fragmenty gry. Szkoda takich bezsensownych sytuacji, bowiem dziś ten mecz szedł nam jak po grudzie, a wcale nie musiał się skończyć zerowym dorobkiem po naszej stronie. Zadbał o to dziś świetny w ataku Bartek Urbaniak którego fenomenalne uderzenie szczególnie na 1:0 było przedniej urody. Szkoda straconych punktów i trzeba je szybko odrabiać w kolejnych spotkaniach.
W drugiej minucie meczu powinno być 1:0 dla naszych graczy bowiem Bartek Urbaniak z bocznego sektora pola karnego idealnie dograł piłkę w poprzek pola karnego do nabiegającego Piotra Pawlaka, który niedostatecznie agresywnie zaatakował piłkę i jej nie sięgnął. Goście swą doskonałą okazję mieli w 9 minucie ale po dograniu gracza Mawitu w poprzek pola karnego do swojego kolegi, w ostatniej chwili został on zablokowany przez Damiana Kurkowiaka. Później emocji było jak na lekarstwo, gra toczyła się głównie w środkowej części boiska i dopiero fenomenalny strzał Bartka Urbaniaka ożywił widowisko. Bartek dostał podanie od Tomka Pacygona w prawym sektorze boiska w odległości około 35 metrów od bramki, a mimo to zdecydował się on na strzał z prostego podbicia. Pięknie uderzona futbolówka całkowicie zaskoczyła bramkarza i wpadła do siatki bramki gości. Na odpowiedź gości nie musieliśmy długo czekać. Po zupełnie bezsensownym faulu z naszej strony zawodnik Mawitu dośrodkował piłki z lewej strony na pole karne i wydawało się że piłka padnie łupem Krzysztofa Kaczmarka, tymczasem zza jego pleców lepiej o piłkę powalczył gracz Mawitu i strzałem głową pokonał Macieja Łukasika. Nie minęły dwie minuty i znów po błędzie naszej defensywy gracz gości miał sporo miejsca i czasu by przemierzyć dokładnie z 18 metrów nie do obrony dla Macieja. Zamiast spokojnego prowadzenia zrobił się wynik zupełnie dla nas niespodziewany. W drugiej połowie zamiast ataków Spójni by wyrównać straty, obserwowaliśmy statyczną grę z której niewiele wynikało. Pierwszą groźną akcją było w 70 minucie dogranie piłki do Bartka Urbaniaka, który uprzedził obrońcę i bramkarza gości i głową umieścił futbolówkę w bramce Mawitu. Gracze z Lwówka wyczuli chyba naszą dzisiejszą słabość, bowiem po wznowieniu gry rzucili się do ataku i znowu z pomocą przyszła im nasza obrona. W 78 minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i przebitce w okolice naszej piątki tam zamiast naszych obrońców znalazł się gracz gości który nie niepokojony spokojnie umieścił piłkę w naszej bramce. Mimo kwadransa na odrobienie strat naszym zawodnikom zwyczajnie zabrakło dziś argumentów by zagrozić bramkarzowi Mawitu. Szkoda bo tego meczu głównie dzięki fenomenalnej postawie Bartka wcale przegrać nie musieliśmy. Jednak więcej na takie straty punktów na własnym boisku pozwolić już sobie jesienią nie możemy.