Spójnia Strykowo - strona oficjalna

Spójnia: Patryk Kurowski – Michał Kuźniarek, Damian Kurkowiak, Sebastian Dudziak, Sebastian Rajewicz – Arkadiusz Sczygielski (35’ Maciej Urbaniak), Łukasz Rajewicz, Tomasz Pacygon (79’ Marcin Korbas), Grzegorz Hojan – Mateusz Przybyłowski (60’ Piotr Majoczyk), Bartek Urbaniak (86’ Daniel Kańduła).

W tym sezonie Spójnia pisze swą własną historię występów w Okręgówce. Gramy stabilnym składem, gramy dobrze, młodzi gracze po ligowych otrzęsinach z poprzednich sezonów, zaczynają udowadniać swą piłkarską wartość, no i mamy bardzo szeroką ławkę. Dziś zagraliśmy na wyjeździe ze spadkowiczem z IV ligi i to co odróżnia obydwa zespoły, to nie różnica w piłkarskich umiejętnościach. Pogoń ma indywidualności, ma dobrych graczy. My także ich mamy. Tylko że Pogoń nie ma drużyny, natomiast my tworzymy kolektyw. Ten kolektyw sprawił że wywozimy z trudnego terenu komplet oczek. Nie do uwierzenia jeszcze dwa miesiące temu. Dziś z perspektywy tego jak gramy, to już nie dziwi. No i jest Bartek Urbaniak – bohater meczu i autor klasycznego hat-tricka. Strykowo długo nie musiało płakać po Marcinie Urbaniaku – pojawił się jego młodszy brat i po prostu sieje popłoch wśród rywali. Ale pracuj Bartuś, pracuj na treningach – możesz być jeszcze lepszy. Tym bardziej że jest dobry partner w ataku, bo piłkarski  wiek przedemerytalny służy bardzo Mateuszowi Przybyłowskiemu, który gra jak za dawnych lat. Do tego stabilna obrona (dziś bez wartościowego ogniwa w postaci Krzysztofa Kaczmarka), kreatywna pomoc i efekt w postaci 17 punktów w 9 meczach jest faktem. Tyle punktów w minionym sezonie mieliśmy dopiero 13 kwietnia. 4 mecze przed nami i sporo jeszcze do ugrania. Jestem przekonany że drużyna myśli tak samo i jeszcze trochę na jesień zwojujemy.

W dzisiejszym meczu już w 20 sekundzie mogliśmy prowadzić, ale uderzenie Mateusza Przybyłowskiego powędrowało obok słupka. Chwilę potem bo w 2 minucie było już jednak 1:0 dla Spójni. Szybka i składna akcja, zagranie do Mateusza Przybyłowskiego, który zgrał piłkę Bartkowi Urbaniakowi, a ten wygrał pojedynek biegowy z obrońcą i z 14 metrów uderzył piłkę do bramki. W 6 minucie było już 0:2. Z rzutu wolnego Łukasz Rajewicz dokładnie zgrał futbolówkę na głowę Bartka Urbaniaka, który nie miał kłopotów ze zdobyciem drugiego gola. Po stracie tego gola zaatakowali gospodarze, ale schemat ich gry był przejrzysty – długie piłki do rosłych napastników i odegranie do partnera, bądź akcja indywidualna i strzał. Tak też straciliśmy gola na 1:2, kiedy to po zagraniu z głębi pola brazylijski napastnik Pogoni przepchnął się w polu karnym i przy nie do końca zdecydowanej postawie Damiana Kurkowiaka strzelił z 5 metrów nie do obrony. W 22 minucie Pogoń miała okazję na wyrównanie, ale uderzenie napastnika z Lwówka trafiło w słupek naszej bramki. W 30 minucie padł trzeci gol dla naszej drużyny. Po niezbyt dobrze wykonanym rzucie rożnym piłka trafiła do Tomasza Pacygona, który odegrał piłkę Łukaszowi Rajewiczowi, a ten precyzyjnie dośrodkował wprost na głowę Bartka Urbaniak, któremu nie pozostało nic innego jak umieścić piłkę w siatce. W 39 minucie gospodarze ponownie złapali kontakt, bowiem po akcji lewą stroną pomocnik Pogoni dokładnym dośrodkowaniem obsłużył swojego kolegę, który z 6 metrów głową zdobył gola na 2:3. Jeszcze w ostatniej minucie pierwszej połowy Pogoń mogła wyrównać, ale strzał gracza z Lwówka przeszedł obok słupka naszej bramki. O ile I połowa meczu toczyła się pod lekkie dyktando gospodarzy, o tyle drugie 45 minut było już wyrównanym widowiskiem. Gospodarze wciąż konsekwentnie grali swoje długie zagrania w pole karne, a Spójnia szukała swych szans w szybkich akcjach. W 63 minucie miała miejsce seria trzech rzutów rożnych dla Spójni z których za każdym razem było blisko czwartego gola dla nas. Przy pierwszym po uderzeniu piłki głową przez Bartka Urbaniak piłkę z linii bramkowej wybił obrońca, przy drugim kornerze i strzale Macieja Urbaniaka z woleja dobrze ustawiony był bramkarz, a przy trzecim po dużym zamieszaniu ponownie dobrze interweniował goalkeeper Lwówka. Gospodarze próbowali doprowadzić do wyrównania, a my szukaliśmy swych szans w szybkich kontratakach. Bliski powodzenia był w 74 minucie Bartek Urbaniak, ale w dobrej sytuacji nieznacznie trafił obok bramki. W 76 minucie swa szanse miał Piotr Majorczyk, a w 78 Tomek Pacygon po rzucie rożnym huknął z dystansu, ale znów nad bramką. Do końca w zasadzie bez perturbacji dowieźliśmy cenny rezultat  i po końcowym gwizdku bardzo dobrze prowadzącego te zawody arbitra, mogliśmy się cieszyć z kolejnych trzech oczek. Za tydzień w niedzielę mecz z Patrią Buk i cel jest tylko jeden – czwarta z rzędu wygrana. Warto odnotować też fakt że do drużyny powróciło dziś dwoje naszych graczy - po złamaniu palca prawej dłoni wrócił Marcin Korbas, a po kontuzji nogi na placu gry pojawił się także Daniel Kańduła.

I jeszcze dwa filmiki z ujęć dookoła-meczowych:

• Komentarzy [4]
• czytano: [918]
• DO