Przekaż 1% podatku na Spójnię. Pobierz darmowy program ze strony lzs-wlkp.pl lub wpisz w PIT w części 1% - numer KRS 0000137358 i CEL: LZS Spójnia Strykowo. Dziękujemy!!!
Sezon 2015/16 - Klasa Okręgowa, Grupa Wschodnia - 4 kolejka - 13.09.2015r.
SPÓJNIA STRYKOWO - VITCOVIA WITKOWO - 2:3 (1:0)
Bramki: Samobójcza 6' , Maciej Urbaniak 60'
Dla gości: 49' , 80' , 92'
W zasadzie o takim meczu nie chce się pisać. Jest się drużyną lepszą, ma się wynik do 80 minuty i stuprocentową okazję na 3:1, a ostatecznie przegrywa się z 2:3 z zdeterminowanym i ambitnym rywalem po bramce w doliczonym czasie gry. Brak słów.
Więcej wraz z filmami w rozwinięciu.
REKLAMA
Spójnia: Maciej Łukasik (85’ Patryk Kurowski) – Sebastian Rajewicz (85’ Damian Kuik), Marcin Korbas, Damian Kurkowiak, Krzysztof Kaczmarek – Arkadiusz Szczygielski (46’ Dawid Pogorzelczyk), Łukasz Rajewicz, Krystian Kurkowiak, Piotr Pawlak (58’ Grzegorz Hojan)– Maciej Urbaniak, Bartek Urbaniak.
Spójnia zagrała paradoksalnie dobry mecz. Była ambitna, zadziorna, grała z zębem. Jednak problemem tej drużyny jest to że nie potrafi konsekwentnie wykorzystywać stworzonych przez siebie okazji. To frustruje i pogłębia psychiczny dołek. Ten mecz mógł być pod kontrolą już w pierwszej połowie gdy przy naszej przewadze prowadzimy 1:0 i mamy okazję sam na sam z bramkarzem i zamiast z zimną krwią wykorzystać okazję to obijamy poprzeczkę strzałem na wiwat. W drugiej odsłonie to samo – przy 2:1 piłka obija słupek rywala i nie ma nikogo w sytuacji w której wydaje się że piłka musi wpaść do bramki. Niedopuszczalne na tym poziomie rozgrywek. Rywal natomiast od początku do końca wybiegany, ambitny i mimo że nie zasłużył na 3 punkty, je sobie na końcu wyszarpuje. Ten mecz mógł i powinien się zupełnie inaczej potoczyć. Znów sobie robimy sami problem i najgorsze jest to że notujemy naprawdę fatalny początek rozgrywek. Czas najwyższy powstać z kolan. Ale do tego potrzebna jest nie tylko ambicja jak w niedzielę, ale też i koncentracja i brak nonszalancji pod bramką rywala.
Spotkanie z Vitcovią ułożyło się dla Spójni idealnie. Już w 6 minucie po wstrzeleniu piłki w pole karne przez Bartka Urbaniaka, obrońca gości wybijając piłkę czyni to na tyle niefortunnie że piłka wpada do jego własnej bramki. Mimo prowadzenia gramy dobrze, konsekwentnie. W 12 minucie Spójnia wyprowadza szybką kontrę i po podaniu szybkiego Macieja Urbaniaka ze skrzydła do brata Bartka, ten z pola karnego uderza z pierwszej piłki, niestety nieznacznie obok słupka. Goście grający pod wiatr ograniczali się do egzekwowania najczęściej rzutów wolnych z okolic pola karnego lecz w trzech przypadkach z minuty 16, 18 i 22 piłka za każdym razem wędruje obok słupka bądź nad poprzeczką. W 28 minucie po rogu egzekwowanym przez Piotra Pawlaka wydawało się że ktoś musi wcisnąć piłkę do siatki, lecz dwóch naszych graczy się z nią minęło. Vitcovia pierwszą swą naprawdę groźną okazję miała po naszym błędzie w 30 minucie, lecz na wysokości zadania stanął Maciej Łukasik który obronił groźny strzał z dystansu. W 38 minucie Piotr Pawlak wykonując rzut rożny dokręcił piłkę tak że trafiła ona w spojenie słupka z poprzeczką. Tuż przed przerwą dostajemy prezent od obrony gości która popełniała dużo błędów, ale ten był naprawdę spektakularny bowiem obrońca wyłożył piłkę Maciejowi Urbaniakowi na 14 metrze, a Maciej nieatakowany przez nikogo huknął mocno, ale jedynie w poprzeczkę. Szansa na pewnego gola do szatni z pewnością inaczej ustawiła by mecz w drugiej połowie, a tak już w 49 minucie daleka wrzutka w pole karne trafia na głowę interweniującego Sebastiana Rajewicza który pakuje ją do własnej bramki, przerzucając Macieja Łukasika. Goście grają bardzo ambitnie, mecz jest bardzo szybki i dynamiczny ale to my wychodzimy po raz drugi na prowadzenie. W 60 minucie świetną prostopadłą piłkę na wolne pole zagrywa Grzegorz Hojan, który uruchomił Macieja Urbaniaka a ten na pełnej szybkości wpada w pole karne i pokonuje płaskim strzałem bramkarza. W 66 minucie Bartek Urbaniak manewruje dwóch obrońców i mając praktycznie bramkarza przed sobą, zamiast strzelać decyduje się na wycofanie piłki do tyłu. Wielka szkoda. Minuty mijają a mecz nie traci na dynamice. W 71 nasz bramkarz po rzucie rożnym mija się z piłką i ta trafia pod nogi napastnika gości który uderza w boczną siatkę. W 77 minucie powinno być 3:1. Zamieszanie (pokazane na filmie) po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i główce Krzysztofa Kaczmarka w słupek jest duże i aż dziw że nikt z naszych zawodników nie umieszcza piłki w siatce. To się mści 3 minuty później. Kontra gości, błąd w kryciu i po długim rogu napastnik doprowadza do wyrównania. Końcówka to wysiłki obu stron dążących do sięgnięcia po trzy punkty, kontuzja głowy naszego bramkarza, Patryk Kurowski w bramce i gol z 92 minuty. Załamka.
REKLAMA
Komentarzy [6]
czytano: [947]
DO
autor: ~anonim2015-09-14 11:38:30
Bławat ile jeszcze tych porażek poddaj się!!!!!
autor: ~anonim2015-09-14 12:54:38
koniecznie nowy trener! W okolicy zapewne znajdzie się ktoś młody, zdolny, chętny pokazania swoich umiejętności! Nie można bazować całe życie na "swoich:, bo może się to źle skończyć.
autor: ~trener2015-09-15 21:11:31
chętnie bym do was przyszedł,ale teraz mam zajęcie,widziałem ten mecz,widzę potencjał ale trzeba zmienić styl gry i na pewno trening,życie pokaże
autor: ~do anonim2015-09-15 23:44:40
Sukces nie istnieje bez porażki. Ten, kto nie doznaje porażek, nie osiąga też sukcesów.
autor: ~kibic2015-09-16 08:53:02
To, że chwilowo nie ma wyników to można zrozumieć, ale, że nie ma relacji tekstowej p. Prezesa ze składem drużyny to już nie. Pewne jest, że Spójnia się przełamie i będą wyniki. "Dumni po zwycięstwie, wierni po porażce". To hasło o którym warto pamiętać.