- autor: Jack07, 2016-05-07 00:34
-
III LIGA OKRĘGOWA JUNIOR MŁODSZY B1 Grupa II - Runda Wiosenna
GROM PLEWISKA - SPÓJNIA STRYKOWO - 8:1 (7:0)
Bramka: Piotr Kaczmarek
To mecz warty szerszego komentarza - więcej w rozwinięciu
PS. Maciej - trzymaj się. Jesteśmy z Tobą.
To miał być prawdziwy test dla zawodników Spójni, który w czterech pierwszych ligowych spotkaniach nie stracili nawet punktu. W starciu z chimerycznym zespołem Gromu Plewiska (który potrafi z każdym wygrać, po czym traci niespodziewanie punkty z teoretycznie słabszym rywalem) wyjść miało czy runda ta będzie zaskakująco rekordowa dla następców pierwszej drużyny. Niestety nie da się wygrywać wszystkiego. Nasi gracze mają po 15, 16 lat i niekiedy ma im się prawo przytrafić słabsze spotkanie. Piłkarsko Grom prezentował się w tym meczu lepiej. Gracze z Plewisk byli bardziej wybiegani, szybsi, zwrotniejsi, lepiej operujący piłką i zasłużenie ten mecz wygrali – to trzeba sobie jasno powiedzieć, uznając ich klasę. Wygrana nie podlegała dyskusji. Lecz absmak budzą okoliczności w jaki podopieczni Mariusza Szeflera ten sukces osiągnęli. Szybko zdobyte dwa gole ustawiły mecz, nasi gracze się podłamali i nim potrafili się otrząsnąć do przerwy przegrywali aż 0:7. Wszystko się w tej części posypało, najlepszego dnia nie miał nasz bramkarz – Adrian Rożek – to się zdarza. Druga część meczu już zdecydowanie lepsza w naszym wykonaniu. Gospodarze grali spokojniej, my zaś wyrzuciliśmy pierwsze fatalne 40 minut i po honorowym trafieniu Piotra Kaczmarka trochę zmazaliśmy plamę z pierwszej połowy. Brawa za waleczność i ambicję – szczególnie dla Mateusza Królika, Arka Skóry i Mikołaja Kiedosa. Wszyscy wymienieni i pozostali gracze walczyliście jak potraficie najlepiej. Dziś się nie udało. Za tydzień – jak najbardziej. Wygrana w czterech pierwszych meczach nie jest dziełem przypadku – stanowicie drużynę, potraficie wygrywać z drużynami z miast kilka razy od Strykowa większych, gdzie potencjał piłkarski jest bez porównania silniejszy. To o czymś świadczy. Dlatego jeden nieudany mecz nie może przekreślić tego co już dokonaliście. Wyrzućcie ten mecz z pamięci i walczcie w kolejnych meczach rundy rewanżowej tak jak wy to potraficie robić.
Inną sprawą które trzeba tu poruszyć przy okazji tego meczu to sędziowanie. I nie chodzi tu wcale o wypaczenie wyniku. Wyznaczenie do meczu ligowego sędziego zaledwie kilka lat starszego od występujących zawodników oraz z miejscowości gdzie rozgrywany jest mecz, jak praktyka pokazuje jest chybionym pomysłem. Nie, posądzamy arbitra o stronniczość, ale o niedbałość w prowadzeniu zawodów już tak. Trochę to tak wygląda jakby sędzia wyszedł z domu, przeszedł kilka ulic na stadion i chciał tylko szybko skasować należny mu za zawody ekwiwalent sędziowski. Nie troszcząc się zupełnie o zdrowie i bezpieczeństwo zawodników. Pominąwszy błędy w elementarnej sztuce sędziowania które kosztowały nas dwa gole, nie można przymykać oka na rażące zaniedbania ze strony sędziego które doprowadzały do uszczerbków na zdrowiu naszych graczy. Twardo i nieraz zbyt ostro grających gospodarzy, sędzia traktował pobłażliwie pozwalając na brutalne ataki, po którym jeden z naszych graczy – Maciej Mieszała został trafiony w nerkę i kręgosłup i zwijając się z bólu został zabrany do szpitala, gdzie po oględzinach został zatrzymany na noc na obserwację. Okazuje się że sędzia nawet nie widział tego zdarzenia, a po meczu nawet nie chciał (nie potrafił) odnotować tego w swoim sprawozdaniu. Pomoc medyczna też pozostawiała wiele do życzenia – do zwijającego się z bólu zawodnika nie potrafił wezwać profesjonalnej pomocy (uczyniła to dopiero matka zawodnika). W drugiej połowie sędzia ukarał drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartką Arkadiusza Skórę. Chwilę potem ostry atak w kostkę Bartka Dolaty karany jest ledwie żółtym kartonikiem. Jeśli my teraz nie będziemy chronić zdrowia zawodników w wieku juniorskim, to aż strach pomyśleć co będzie dalej. Sędzia w meczach juniorskich pełni ważną rolę, by powstrzymywać zapędy nastolatków w których buzuje młodzieńcza adrenalina. Jeśli rozjemca zamiast zasady – przyjechać, pobiegać, skasować i wydać kasę, zacznie rozumieć że pełni tu przede wszystkim rolę wychowawczą, to unikniemy sytuacji że kogoś trzeba będzie odwozić do szpitala z kontuzją. Warto się Panie Danielczyk nad tym zastanowić. Inaczej szkoda zdrowia zawodników.