Spójnia Strykowo - strona oficjalna

Spójnia: Patryk Kurowski – Krzysztof Kaczmarek (84’ Sebastian Rajewicz), Damian Kuik, Damian Kurkowiak, Krystian Kurkowiak – Arkadiusz Szczygielski (60’ Piotr Kaczmarek), Łukasz Rajewicz, Tomasz Pacygon (86’ Piotr Pawlak), Maciej Urbaniak – Dominik Luleczka (74’ Mateusz Przybyłowski), Bartek Urbaniak.

Jest taka piłkarska zasada że jeśli nie da się meczu wygrać, to trzeba go przynajmniej zremisować. To się Spójni udało, choć umówmy się do wybitnych ten mecz w naszym wykonaniu nie należał. To Sokół miał więcej okazji i to Sokół był bliższy zgarnięcia pełnej puli, ale my na szczęście mieliśmy w bramce Patryka Kurowskiego który co tu dużo mówić uratował nam mecz broniąc w trzech bardzo groźnych okazjach dla gospodarzy. Celowniki naszych napastników nie były w sobotnie popołudnie wybitnie nastawione, stąd punkt wywieziony z terenu na którym zawsze idzie nam jak po grudzie, trzeba przyjąć z zadowoleniem. Od początku to Sokół miał lepsze okazje do strzelenia gola. Najpierw w 4 minucie po długim podaniu zawodnik z Rakoniewic strzelił z dystansu ale niecelnie. W 8 minucie wróciliśmy z dalekiej podróży, bowiem po zagraniu w naszym polu karnym wysoko uniesioną nogą sędzia podyktował dla gospodarzy rzut wolny z odległości 11 metrów od bramki. Jednak strzał gracza Sokoła obronił w dobrym stylu Patryk Kurowski – odbita przez niego futbolówka trafiła pod nogi gracza z Rakoniewic, który jednak przymierzył nieprecyzyjnie. Pierwszy strzał (niecelny) Spójnia oddała dopiero w 14 minucie za sprawą Krzysztofa Kaczmarka. W odpowiedzi dwie minuty później gospodarze zaatakowali ale znów ich strzał przeszedł obok słupka naszej bramki. Gospodarze atakowali dalej i w 17 minucie groźny strzał z 20 metrów znów bronić musiał Patryk Kurowski. W 28 minucie nasz bramkarz dwukrotnie stanowił przeszkodę nie do przebycia dla futbolówki uderzanej z dystansu przez napastnika gospodarzy. Spójnia odgryzła się w 30 minucie za sprawą Bartka Urbaniaka, który z ostrego kąta uderzył obok słupka. Ostatnimi momentami wartymi odnotowania w tej części były niecelne uderzenia Krystiana Kurkowiaka z 43 minuty i chwilę później gracza Sokoła. W drugiej połowie mecz się ożywił i przede wszystkim więcej było składnych akcji na bramki obu drużyn. Już w 46 minucie Maciej Urbaniak wykonał ni to strzał ni dośrodkowanie i bramkarz gości musiał przenosić piłkę nad bramką. Minutę później dośrodkowanie z bocznego sektora boiska na głowę Bartka Urbaniaka kończy się strzałem obronionym przez bramkarza. W odpowiedzi w 53 minucie gospodarze przeprowadzili składną akcje po której zawodnik Sokoła popisał się celnym uderzeniem głową na bramkę Spójni. W 55 minucie Damian Kuik stanął przed szansą skopiowania swego wyczynu sprzed tygodnia, ale tym razem jego uderzenie z rzutu wolnego powędrowało nad bramką. W 57 minucie znów Spójnia była bliska szczęścia, ale strzał Bartka Urbaniaka odbity przez obrońcę prześlizgnął się po poprzeczce i wyszedł poza pole gry. W 59 minucie gry po dośrodkowaniu z autu piłka trafiła do Macieja Urbaniaka, który głową przedłużył piłkę a ta przetoczyła się w poprzek bramki goście, ale nie było nikogo kto tę akcje by zamknął i sfinalizował. W odpowiedzi gospodarze znów groźnie uderzali ale znów na posterunku był Patryk Kurowski. W 65 minucie gospodarze zaatakowali groźnie lewą stroną, ale po wybiciu przez naszą obronę napastnik Sokola nie potrafił wykorzystać okazji i nie trafił do naszej bramki. W 66 minucie znów strzał z dystansu i znów świetnie broni Patyk Kurowski. W 71 minucie swą szansę ma Maciej Urbaniak, ale zbyt długo zwleka ze strzałem przez co zostaje zablokowany przez obronę. Jeszcze w 78 minucie groźnie z dystansu uderzał Bartek Urbaniak (niecelnie) i Łukasz Rajewicz w 81 minucie, ale tym razem bramkarz był tam gdzie trzeba i strzał obronił. Do końca mimo prób z obu stron już nic się nie zmieniło i drugi remis w tym sezonie stał się faktem. Tym razem bezbramkowy, ale to nie dziwi bowiem Sokół w tym sezonie zdobył w 10 meczach ledwie 4 gole (najmniej w lidze). Szkoda że my tym razem dostosowaliśmy się do takiego pułapu strzeleckiego. Ale jak na wstępie napisałem, ten wynik to nie tragedia. Przed nami ostatnie trzy trudne ligowe mecze z drużynami z pierwszej czwórki ligowej tabeli. Na początek w Strykowie podejmować będziemy wicelidera – Pogoń Lwówek z którym półtora roku temu wygraliśmy w Strykowie 9:0. To był inny mecz, teraz też jest tam inna drużyna. Ale jedno jest pewne motywacji jednym i drugim w tym meczu nie zabraknie. Zapraszamy w niedzielę o 14:00 na Bukowską.

• Komentarzy [1]
• czytano: [559]
• DO