Przekaż 1% podatku na Spójnię. Pobierz darmowy program ze strony lzs-wlkp.pl lub wpisz w PIT w części 1% - numer KRS 0000137358 i CEL: LZS Spójnia Strykowo. Dziękujemy!!!
Sezon 2016/17 - Klasa Okręgowa, Grupa Zachodnia - 17 kolejka - 15.04.2017r.
SPÓJNIA STRYKOWO - MAWIT LWÓWEK - 1:2 (0:0)
Bramka: Daniel Kańduła 68'
Więcej wraz z filmem w rozwinięciu
REKLAMA
Spójnia: Patryk Kurowski, Damian Kuik, Damian Kurkowiak, Marcin Korbas, Sebastian Rajewicz (63’ Mateusz Przybyłowski) – Maciej Urbaniak, Łukasz Rajewicz, Daniel Kańduła (78’ Krystian Kurkowiak), Grzegorz Hojan – Dominik Luleczka (70’ Piotr Kaczmarek), Bartek Urbaniak.
Zestawiając zeszłotygodniowe spotkanie w Kamieńcu z Wielkosobotnim meczem w Strykowie porównywać tak naprawdę nie ma co. W tym meczu widzieliśmy już walczącą, biegającą i zaangażowaną Spójnię, która jednak znów popełniła jeden bezsensowny i opłakany w skutkach błąd, co zaważyło na końcowym wyniku meczu, który tak naprawdę był meczem typowo na remis. Szkoda choćby tego oczka, bowiem na wiosnę nie zdobyliśmy nawet punktu, a dół tabeli zdaje się zbliżać ku nam coraz bardziej. Nie wpływa to pozytywnie na morale i atmosferę w drużynie i kolejny ligowy mecz z czerwoną latarnią Okręgówki w Gałowie zaczyna się rysować jako ten z gatunku za sześć punktów. Za dzisiejszą walkę i zdrowie zostawione na murawie szacunek, ale szkoda tych niuansów i tak naprawdę przypadku, który potem decyduje o końcowym wyniku. To trzeci mecz w Strykowie który przegrywamy jedną, jedyną bramką. Za dużo trochę tych porażek, ale ja wierzę że mamy na tyle dobrą i doświadczona ekipę, że zażegnamy w końcu ten kryzys i zaczniemy zdobywać punkty. Najlepiej od razu, już za tydzień.
Mecz od początku nie obfitował w piłkarskie fajerwerki – ot typowa walka o ligowe punkty. Pierwszy celny strzał oddał w 7 minucie Dominik Luleczka, ale było zbyt słabe to było by zaskoczyć tym bramkarza z Lwówka. W 10 minucie ponownie z dystansu uderzał Maciej Urbaniak, choć wyraźnie mocniej, lecz niecelnie. W 15 minucie prawą stroną popędził Bartek Urbaniak, jednak jego dośrodkowanie do brata Macieja w ostatniej chwili przeciął obrońca Mawitu, który zdjął ją Maciejowi praktycznie sprzed samej głowy. Mawit przed pierwszą swoją poważniejszą okazją stanął w 20 minucie, kiedy to egzekwował rzut wolny z 20 metrów, ale strzał gracza z Lwówka przeszedł kilka metrów nad bramką Patryka Kurowskiego. W 24 minucie Bartek Urbaniak wyłożył piłkę nabiegającemu Grzegorzowi Hojanowi, który jednak nieczysto trafił w piłkę i mimo tego z trudem i na raty musiał interweniować bramkarz Mawitu. W 27 minucie groźnie zaatakowali goście – gracz z Lwówka wbiegł w pole karne, ale oddał nieprecyzyjny strzał na bramkę Spójni. W 34 minucie z dystansu uderzał Bartek Urbaniak, ale pod naciskiem obrońców jego strzał choć celny nie był nadmiernie kłopotliwy dla bramkarza Mawitu. Minutę później z kolei było groźnie pod naszą bramką – gracz Mawitu dośrodkował piłkę z lewej strony w pole karne, a tam zamykający akcję jego kolega uderzył z pierwszej piłki, ale tym razem niecelnie. W 39 minucie przed szansą na gola z rzutu wolnego stanął Damian Kuik znany z zaskakujących uderzeń z dystansu, ale tym razem strzał z 25 metrów mimo że opadał ku bramce lecz niestety ciut za późno. W drugiej połowie w 52 minucie swą szansę miała Spójnia, ale do dośrodkowaniu z rzutu wolnego Łukasza Rajewicza piłkę otrzymał Grzegorz Hojan, który na raty głową uderzył kilkanaście centymetrów od słupka bramki Mawitu. W 55 minucie miał miejsce pierwszy w tej części sygnał ostrzegawczy od gości, kiedy to po strzale z dystansu dużym refleksem musiał wykazać się Patryk Kurowski, który sparował uderzenie na róg. W 60 minucie nie było już jednak szans – gracz z Lwówka wpadł z lewej strony pola karnego i dośrodkował, Patyk przeciął lot piłki ale nie na tyle skutecznie by zażegnać niebezpieczeństwo, bowiem po rykoszecie trafiła ona na głowę zupełnie niepilnowanego gracza Mawitu, który tylko dopełnił formalności. W 62 minucie z narożnika pola karnego uderzał miejscowy, mający związki z naszym klubem, ale co ciekawe, nie nasz - Maciej Sommerfeld którego uderzenie minęło nieznacznie słupek bramki Spójni. W 68 minucie z rzutu rożnego dośrodkowywał Łukasz Rajewicz który wrzucił piłkę wprost do zupełnie niekrytego Daniela Kańduły, który mierzonym strzałem głową niemal w okienko pokonał bramkarza Mawitu i wyrównał stan meczu. Goście choć w szoku potrafili groźnie zaatakować trzy minuty później, ale strzał z dystansu powędrował obok słupka bramki Patryka Kurowskiego. W 83 minucie miał miejsce kluczowy dla losów meczu moment. Wydawało by się w niegroźnej sytuacji wyprowadzający piłkę spod własnego pola karnego Grzegorz Hojan zbyt słabo podał i trafił nieszczęśliwie w plecy gracza Mawitu. Odbita piłka trafiła z kolei do zaskoczonego napastnika z Lwówka, który mimo przypadkowego otrzymania piłki zachował zimną krew i dośrodkował ją do bardzo dziś aktywnego kolegi z napadu, który uderzeniem z pierwszej piłki w długi róg wyprowadził ponownie Mawit na prowadzenie. Niczego graczowi z Lwówka nie umniejszamy – trafił perfekcyjnie ale myślę że gdyby miał to uderzenie powtórzyć, nie wyszło by ono tak perfekcyjnie jak w tej akcji. W 87 minucie bardzo dziś aktywny Łukasz Rajewicz po rzucie rożnym doszedł do odbitej piłki i uderzył bardzo dobrze, ale czujny w bramce był bramkarza z Lwówka który ten strzał ładnie odbił na róg. Ofiarnie atakująca w końcówce Spójnia nadziewała się na kontry gości po której w 89 minucie bliski szczęścia był napastnik Mawitu, ale strzelił wyraźnie nad poprzeczką. Szkoda meczu, bowiem remis byłby tu najbardziej sprawiedliwym wynikiem. Tym bardziej w sytuacji w której poniekąd na własne życzenie się znaleźliśmy.