Spójnia Strykowo - strona oficjalna

Spójnia: Adrian Rożek – Michał Kuźniarek (78’ Damian Karasiewicz), Damian Kurkowiak, Krystian Kurkowiak, Sebastian Rajewicz (73’ Arkadiusz Szczygielski) – Grzegorz Hojan, Tomasz Pacygon (82’ Mikołaj Kiedos), Radosław Łuczak, Piotr Kaczmarek – Maciej Urbaniak, Maciej Bendowski (63’ Kacper Sobański).

Nie jest łatwo grać z liderem tabeli, gdy drużynie zostaną wyrwane jej trzy podstawowe filary z każdej z formacji. Nie mieliśmy złudzeń że o punkty w tym meczu będzie niezwykle trudno i to się niestety potwierdziło na boisku. W pierwszej połowie zabrakło argumentów czysto piłkarskich, a w drugiej mimo lepszej gry popełniliśmy dwa proste błędy, które kosztowały nas stratę dwóch goli, co przy klasie rywala  ciężko było odrobić, choć był moment w meczu przy stanie 1:2, że wydawało się że jesteśmy bliscy by dopaść rywala. Teraz mamy półtora tygodnia przerwy do pucharowego meczu w Opalenicy z Promieniem i będzie to dobry czas by spokojnie potrenować, podleczyć kontuzje i popracować nad boiskową formą, której wciąż nam brakuje. Gramy zrywami, a to wciąż za mało by móc nawiązać walkę z najlepszymi.  Mecz z Sokołem rozpoczął się od ataków gości. W 5 minucie Sokół egzekwował rzut wolny, który pewnie obronił Adrian Rożek. Dwie minuty później strzał gości z 12 metrów z linii bramkowej wybił Tomek Pacygon. Nieuchronne nadeszło w 8 minucie, kiedy to po rzucie rożnym piłka trafiła na dalszy słupek do niepilnowanego gracza z Pniew który strzałem głową pokonał naszego bramkarza. Szybko stracony gol nie zmienił obrazu gry. Spójnia nie potrafiła zagrozić poważniej bramce przeciwnika, a goście z rzadka atakowali. Po jednym z takich ataków w 13 minucie było blisko straty gola, ale gracz Sokoła nieznacznie minął się z piłką w polu karnym. W 23 minucie błąd w kryciu sprawił że zawodnik z Pniew znalazł się sam na sam z naszym bramkarzem, ale uderzył jak mocno tak niecelnie nad bramką. W 33 minucie wreszcie Spójnia przeprowadziła składną akcję, ale Piotr Kaczmarek przegrał minimalnie pojedynek biegowy z wychodzącym do piłki bramkarzem z Pniew. W 42 minucie goście przeprowadzili szybką akcję zakończoną strzałem kilka centymetrów obok słupka. Minutę przed końcem pierwszej części Spójnia miała rzut wolny w odległości 16 metrów od bramki gości, ale strzał Macieja Urbaniaka utknął w murze graczy Sokoła. Senna pierwsza połowa rozczarowała, bowiem Spójnia nie miała za bardzo pomysłu by sforsować obronę gości, a z kolei Sokół zadowolony z szybko strzelonego gola nadmiernie nie forsował tempa, czyhając na szybkie kontry w którym brakowało gościom dokładności w wykańczaniu swoich sytuacji. Kiepskie początki Spójni dały o sobie znać w 48 minucie, kiedy to Sokół w trójkowej akcji rozklepał naszą obronę i gracz z Pniew z 5 metrów nie miał problemów by pokonać naszego bramkarza po raz drugi. W odpowiedzi Spójnia nacisnęła rywala co zakończyło się celnym strzałem Macieja Bendowskiego którego uderzenie z trudem nad poprzeczkę przeniósł gracz Sokoła. Po chwili ponownie z dystansu w 53 minucie uderzał Krystian Kurkowiak i ponownie bramkarz z niemałym trudem odbił piłkę przed siebie, ale nie było nikogo kto dobił by odbitą piłkę. W 57 minucie Maciej Bendowski znów miał swoją szansę, ale będąc w dogodnej sytuacji nie zdecydował się podciągnąć piłki jeszcze parę metrów, tylko od razu decydował się na uderzenie z 20 metrów które obronił bramkarz Sokoła. W 65 minucie starania Spójni przyniosły wreszcie spodziewany efekt. Maciej Urbaniak pociągnął z piłką prawą stroną i dośrodkował w pole karne wprost pod nogi nabiegającego Piotra Kaczmarka, który płaskim silnym strzałem strzelił gola kontaktowego. Nadzieją nie żyliśmy jednak zbyt długo bowiem w 69 minucie błąd w obronie i złe zastawienie pułapki ofsajdowej wykorzystali goście których napastnik wyszedł sam nam sam z naszym bramkarzem. Choć Adrian Rożek ten strzał obronił, to piłka nieszczęśliwie odbiła się od interweniującego Krystiana Kurkowiaka i spadła ponownie pod nogi napastnika z Pniew który tym razem nie miał problemów z umieszczeniem jej w naszej siatce. Powietrze uszło z naszej drużyny i później jeszcze dwukrotnie nasz młody bramkarz bronił silne strzały z dystansu graczy z Pniew, a w ostatniej minucie pięknie obronił uderzenie zawodnika Sokoła w sytuacji sam na sam. Mecz nienajlepszy w naszym wykonaniu,  a mimo to w pewnym momencie była nadzieja że jesteśmy bliscy wyrównania. Daje to pewne nadzieje i optymizm na dalszą część jesieni, bo na razie nasz dorobek punktowy i miejsce w tabeli mocno rozczarowuje. Dodajmy że ligowy debiut zaliczyło dziś dwóch naszych 16 letnich wychowanków – Mikołaj Kiedos i Kacper Sobański. Idzie młodość.

• Komentarzy [1]
• czytano: [522]
• DO