Przekaż 1% podatku na Spójnię. Pobierz darmowy program ze strony lzs-wlkp.pl lub wpisz w PIT w części 1% - numer KRS 0000137358 i CEL: LZS Spójnia Strykowo. Dziękujemy!!!
pojawił się skrót sobotniego meczu i warto go zobaczyć choćby ze względu na zjawiskowego gola jakiego zdobył w tym meczu Bartek Urbaniak
REKLAMA
Spójnia: Krzysztof Rozumek – Krzysztof Kaczmarek, Mateusz Królik, Łukasz Rajewicz, Sebastian Rajewicz (87’ Piotr Pawlak) – Damian Karasiewicz, Piotr Kaczmarek (70’ Tomasz Pacygon), Krystian Kurkowiak, Dominik Luleczka (46’ Kacper Sobański), Grzegorz Hojan – Bartek Urbaniak (57’ Arkadiusz Skóra)
Nie udał się Spójni mecz w Szamotułach. Ciągłe zmiany i rotacje w składzie sprawiły że szczególnie linia pomocy była w tym meczu przemeblowana i pozbawiona swych dwóch ważnych postaci – Radka Łuczaka i Macieja Urbaniaka. Pomocnicy nie dawali należytego wsparcia wysuniętemu Bartkowi Urbaniakowi i praktycznie ofensywnie nie istnieliśmy w pierwszej połowie. Sparta była szybsza, bardziej wybiegana i tylko dzięki swej indolencji strzeleckiej nie potrafiła sobie stworzyć czegoś groźniejszego pod naszą bramką. I paradoksalnie to broniąca się Spójnia za sprawą Bartka Urbaniaka i jego genialnego uderzenia z 60 metrów wyszła w pierwszej połowie na prowadzenie. Po zmianie stron nie potrafiliśmy jednak zachować należytej koncentracji w obronie, czego konsekwencją był szybki gol po błędzie obrony, potem bramka z problematycznego rzutu karnego i ostatni gol w doliczonym czasie który był już efektem tego że się odkryliśmy. Podkreślić też trzeba bardzo dobry występ w bramce naszego weterana Krzysztofa Rozumka, który w kilku sytuacjach wybronił okazje sam na sam i sprawił że nie przegraliśmy tu kilkoma bramkami więcej. Szkoda bo można tu było ugrać coś więcej nawet jak się było słabszym od rywala. W pierwszym kwadransie atakowała tylko Sparta, ale zakończyło się tylko dwukrotnie na niecelnym uderzeniu i obronie naszego bramkarza. W 21 minucie Krzysztof pokazał próbkę swojego talentu, broniąc w sytuacji sam na sam z napastnikiem z Szamotuł. Bramkarz trzymał nam wynik, ale my w ofensywie niestety nie istnieliśmy. Dopiero w 29 minucie po rajdzie lewą stroną Grzegorz Hojan dograł piłkę w pole karne wprost na głowę Dominika Luleczki, który z 5 metrów głową nie trafił w światło bramki. Dwie minuty później swą szansę miał Bartek Urbaniak, ale jego strzał z 25 metrów obronił bramkarz. W 39 minucie znów dobrą okazję mieli gospodarze, ale zaskakujący strzał gracza z Szamotuł nasz bramkarz odbił na róg. W 44 minucie nastąpiła konsternacja na obiekcie w Szamotułach bowiem Bartek Urbaniak mając piłkę na 60 metrze od bramki przeciwnika zauważył mocno wysuniętego bramkarza Sparty i perfekcyjnym strzałem przelobował rozpaczliwie interweniującego goalkeepera. Paradoks bo to my byliśmy zmuszeni do głębokiej defensywy a jednak na przerwę schodziliśmy prowadząc. Mobilizacja w szatni na niewiele się zdała, bowiem już 7 minut po wznowieniu gry gospodarze nas niestety ośmieszyli przeprowadzając akcję samym środkiem boiska i po wymianie trzech podań gracz Sparty znalazł się przed Krzysztofem Rozumkiem i nie miał problemów by go pokonać. W 56 minucie nasz bramkarz ofiarnie interweniował wygarniając piłkę spod nóg szarżującego gracza Sparty. W 62 minucie po dośrodkowaniu gospodarzy piłka otarła się o poprzeczkę i wyszła na aut bramkowy. W odpowiedzi w 66 minucie z narożnika pola karnego uderzał Krzysztof Kaczmarek, ale bramkarz złapał to uderzenie. W 70 minucie Spójnia stanęła przed dogodną szansą na ponowne wyjście na prowadzenie, ale strzał Sebastiana Rajewicza z rzutu wolnego z 20 metrów przeszedł nad poprzeczką bramki Sparty. W kolejnych minutach szybsi gospodarze ponownie dwukrotnie zaatakowali nieskutecznie naszą bramkę. Natomiast w 74 minucie sędzia podyktował problematycznego karnego po rzekomym faulu Krzysztofa Kaczmarka. Trochę naciągany prezent dla gospodarzy wykorzystał z 11 metrów doświadczony Tomasz Stelmaszyk i Sparta objęła prowadzenie. W końcowych minutach mimo ambitnych prób nie udało nam się stworzyć istotnego zagrożenia pod bramką gospodarzy, a sytuacji tym bardziej nie ułatwiał fakt że po niespełna godzinie z placu gry z kontuzją musiał zejść nasz napastnik Bartek Urbaniak. Gospodarze jeszcze dwukrotnie groźnie zaatakowali i dwukrotnie nasz bramkarz ratował nas od utraty gola, będąc lepszym w sytuacjach sam na sam z graczami Sparty. W doliczonym czasie po odkryciu się w obronie straciliśmy jeszcze trzeciego gola i mecz się dla nas zakończył. Szkoda straconych dwóch dobrych szans które na tak trudnym terenie trzeba po prostu wykorzystać. Tym bardziej że na dole tabeli robi się gęsto i do końca będziemy się musieli mocno postarać by nie znaleźć się na miejscu spadkowym.