Przekaż 1% podatku na Spójnię. Pobierz darmowy program ze strony lzs-wlkp.pl lub wpisz w PIT w części 1% - numer KRS 0000137358 i CEL: LZS Spójnia Strykowo. Dziękujemy!!!
Spójnia: Marcin Skrzypczak – Sebastian Rajewicz, Łukasz Bąkowski, Krzysztof Kaczmarek, Marcin Targowski (40’ Tomasz Pacygon) – Dawid Pogorzelczyk, Zbigniew Wolny, Łukasz Rajewicz, Grzegorz Hojan (65’ Marcin Korbas) – Maciej Bendowski (76’ Sebastian Wolny), Piotr Majorczyk (70’ Rafał Rokicki).
Tym razem nie udało się Spójni zgarnąć pełnej puli, a zabrakło dosłownie kilku minut. Mecz znów wyglądał wg. schematu do którego przyzwyczaiła nas drużyna ze Strykowa wiosną. Szybko zdobyty gol, w miarę spokojne kontrolowanie wyniku i brak postawienia kropki nad i. Tym razem zemściło się to na nas dosyć okrutnie, bowiem grający ułożony futbol i opierający swą grę na kilku ligowych rutyniarzach Sokół łatwo pola nie oddał i trzeba uczciwie przyznać w pełni zasłużył na 1 punkt. Choć okoliczności w których go zdobyli okazały się dla nas niestety dramatyczne. A Spójni mimo że nie można absolutnie odmówić woli walki i ambicji, to jednak brak wyrachowania i boiskowego cwaniactwa, które by pozwoliło strzelić drugiego gola (a okazje ku temu były) spowodowało to, że do końca będziemy emocjonować się walką o zwycięstwo w naszej grupie. Niestety znów nie dane było Spójni zagrać w pełnym zestawieniu. Do kontuzjowanych graczy - Kamila Kaczmarka i Marcina Urbaniaka (nie zagrają już do końca sezonu) dołączył dziś grający trener Norbert Bławat (naciągnięcie pachwiny) oraz Mateusz Przybyłowski (popularny Sokół ;) ). Do tego reżyser środka pola – Tomek Pacygon zagrał dopiero od 40 minuty. Te wszystkie absencje złożyły się też na pewno na to że do końca nie potrafiliśmy wykazać wyższości nad trudnym i wymagającym co by nie mówić rywalem.
Początek meczu jak już na wstępie wspomniałem znów idealnie ułożył się dla lidera ze Strykowa. Już w 3 minucie w dogodnej sytuacji znalazł się Maciej Bendowski ale w pełnym biegu uderzył obok prawego słupka bramki gości. W 6 minucie strzał Grzegorza Hojana odbił bramkarz Sokoła, po czym piłka wróciła na środek boiska gdzie idealnym prostopadłym podaniem popisał się weteran Spójni (w przeszłości gracz też i poznańskiego Lecha) Zbigniew Wolny. Piłka trafiła do Piotra Majorczyka, który w sytuacji sam na sam nie zwykł się mylić. Zdobyta bramka podziałała usypiająco na graczy ze Strykowa, którzy oddali inicjatywę rywalowi, a sami czyhali na okazję do kontry. W 18 minucie bardzo groźnie z rzutu wolnego uderzał Łukasz Bąkowski, bramkarz sparował piłkę w bok, jednak Dawid Pogorzelczyk wespół z Piotrem Majorczykiem trochę sobie przeszkodzili przy dobitce i znów skończyło się na strachu dla bramkarza gości. W 22 minucie po ładnym rajdzie Dawida Pogorzelczyka i wyłożeniu piłki Piotrowi Majorczykowi, ten został przyblokowany i strzał poszybował obok bramki Sokoła. Mimo optycznej przewago gości, nie udawało im się stwarzać sobie klarownych sytuacji strzeleckich i dopiero w ostatniej minucie I połowy mocny strzał z rzutu wolnego pozwolił na zatrudnienie Marcina Skrzypczaka który sparował piłkę na rzut różny.
Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie - nadal przeważał Sokół lecz spotkanie nie dostarczało widzom nadmiernych emocji. W 56 minucie idealne dogranie do napastnika Sokoła i ten mając przed sobą tylko Marcina Skrzypczaka fatalnie spudłował nad poprzeczką. Dwie minuty później kolejna setka dla gości i kolejne tragiczne uderzenie obok słupka z idealnej pozycji. Później gracze z Dusznik (przyznać trzeba dosyć zawansowani wiekowo) wyraźnie opadli z sił, a Spójnia uspokoiła nieco grę w środku pola i goście nie dochodzili już do sytuacji strzeleckich, a na dodatek w 84 minucie powinno być po meczu – dobre dogranie debiutującego w seniorskiej piłce 17-latka Sebastiana Wolnego do Tomasz Pacygona i ten wbiegł w pole karne, jednak jego strzał odbił wysoki goalkeeper Sokoła. Wydawało się że już nic złego nas w tym meczu nie spotka, jednak futbol potrafi być bezwzględny, a jego ofiarą padli tym razem gospodarze. Minutę przed końcem regulaminowego czasu gry gracze gości przeprowadzili zabójczą kontrę. Piłkę na prawej stronie otrzymał pomocnik gości zagrał do napastnika, ten umiejętnie odegrał piłkę klatką piersiową do nadbiegającego kolegi, który w pełnym pędzie wpadł w pole karne i strzałem w długi róg pokonał zrozpaczonego Marcina Skrzypczaka. Desperackie próby Spójni, mimo kilku jeszcze okazji (m.in. po rzucie wolnym w dogodnej sytuacji znalazł się Rafał Rokicki, który trochę zaskoczony nie opanował piłki i nie zakończył akcji celnym uderzeniem) nie zakończyły się sukcesem i na boisku w Strykowie padł trochę niespodziewany, aczkolwiek co by nie powiedzieć jednak zasłużony remis. Remis który trochę komplikuje sytuacje w naszej grupie na finiszu rozgrywek. Musimy jednak patrzeć wyłącznie na siebie i tak naprawdę wygrać 2 z 3 spotkań które nam jeszcze pozostały - wówczas nikt nam już nie zagrozi. Najbliższa okazja już w niedzielne przedpołudnie (o godzinie 11) w Ptaszkowie. Zapraszamy wszystkich kibiców na to ważne spotkanie.
Filmy z meczu:
REKLAMA
Komentarzy [4]
czytano: [991]
DO
autor: ~BARTAS TSG2010-05-23 18:38:40
Powodzenia w walce o awans :):) pozdrawiam
autor: ~OBSERWATOR2010-05-24 15:23:34
przecież nie tylko wy gracie w osłabionym składzie-słysze że konarzewo i niepruszewo tez grają bez kilku ludzi-ta grupa jest słabiutka i tyle
autor: ~sss2010-05-24 21:13:47
nks gra praktycznie drugim składem tak to jest jak sedziowie dają kartki z kapelusza...
autor: ~Piłkarz NKS-u2010-05-24 22:09:35
no niestety u nas praktycznie połowa składu pauzuje za kartki i nie ma wyników. szkoda, że my już nie mamy praktycznie szans na awans :( powodzenia Strykowo w awansie do wyższej ligi :)