Poniżej podsumowanie rundy wiosennej oraz całego sezonu 2008/09 r. okiem i piórem trenera Norberta Bławata ...
Oceniając sezon 2008/2009 chciałbym się skupić przede
wszystkim na analizie rundy wiosennej. W moim odczuciu była to słaba runda w
naszym wykonaniu. Pracując w klubie któryś sezon z kolei uważam, że był to
najsłabszy występ naszej drużyny w rozgrywkach A-klasy. Na początku tej rundy przypuszczałem, że
będzie to trudny okres dla zespołu widząc frekwencje na treningach w okresie
zimowym. Ten problem powtarza się już od dłuższego czasu, lecz nie zawsze jest
to wina samych zawodników, którym w większości nie brakuje zapału i chęci, tylko
sytuacji wynikających z różnych osobistych obowiązków.
Nie będę się w tym miejscu powielał wypowiedzi z
poprzedniej analizy rundy jesiennej, mogę tylko dodać, że drugim z głównych
czynników tak słabej gry był brak odpowiedniej atmosfery w drużynie. Czasem gdy
drużynie nic nie wychodzi lub jest brak przysłowiowego szczęścia, to właśnie
ona wyzwala w zespole ducha walki oraz pokazuje dojrzałość i zgranie drużyny.
Sięgając do poprzednich lat mimo wielu trudności (m.in. mała kadra) ta cecha
pozwalała naszej ekipie wygrywać wiele przegranych meczów. W tym sezonie tej
przysłowiowej „ikry” zabrakło naszej Spójni, w czym wiele jest w tym mojej
winy. To ja oprócz przygotowania do meczu odpowiadam również za atmosferę w
środku zespołu. Jest to moja duża porażka, która daje mi do przemyślenia i
zastanowienia się co dalej.
Analizując nasze mecze zaczęliśmy ponownie porażką na
własne życzenie z Konarzewem - brak skuteczności. Następnie jeden ze słabszych
meczów w naszym wykonaniu z Bukowcem – najlepiej zapomnieć o nim jak
najszybciej. Dobry mecz zagraliśmy ze Strzyżewem, gdzie bramki padły po
zespołowych zagraniach. Myślałem, że po tym meczu zaczniemy w końcu grać swoją
piłkę. Jednak trzy następne mecze (Tęcza Skrzynki, Komorniki i Ogrol Wojnowice)
pokazały naszą główną bolączkę czyli słaba skuteczność w sytuacjach bramkowych,
których nie brakowało w tych meczach. Mecze z Granowem i Michorzewem zostały
wygrane, lecz po ciężkich bojach. Mecz u siebie z liderem Obrą Zbąszyń mimo
kłopotów kadrowych i ciężkich warunków atmosferycznych, można zaliczyć do
dobrych występów. Następny mecz z Kamieńcem pokazał, że jeśli wszyscy włożą w
grę dużo ambicji i zaangażowania to jesteśmy drużyną potrafiącą walczyć z
najlepszymi jak równy z równym. Ostatnie dwa mecze chciałbym przemilczeć, bo
zastanawiam się czy braliśmy w nich udział jako zespół czy drużyna TKKF-u.
Przeszliśmy zupełnie obok tych spotkań, które ukazały nam brak kondycji, ambicji oraz cwaniactwa
piłkarskiego. Podsumowując rundę wiosenną oraz cały sezon uważam, że 9-te
miejsce w tabeli jest najsłabszym wynikiem od paru lat tej drużyny co uważam za
swoją porażkę.
Oceniając drużynę zacznę od bramkarza. Mieliśmy tylko
Krzysztofa Rozumka, który mimo słabszej rundy (niektóre bramki obciążają jego
konto) zawsze był na meczu, choć czasami musiał przejechać pół kraju. Szacunek
Krzychu za poświęcenie dla zespołu i solidność bramkarską ratującą nas przed
porażkami. Szkoda, iż młody Bartosz Dymowicz nie mógł wykorzystać szansy gry
często opuszczając spotkania, większość ze względu na naukę. Obrona w tej
rundzie spisywała się najlepiej z wszystkich naszych formacji. Jej obraz
zamazują dwa ostatnie mecze ( strata 7-miu goli), jednak jesteśmy piątą drużyną
w tabeli, która straciła najmniej bramek. Pomimo wielu przetasowań w obronie (grali
m.in. Bąkowski, Kaczmarkowie Kamil i Krzysztof, Krupa, Wolny, Rajewicz
Sebastian, Zieliński) formacja prezentowała się solidnie.
Pomoc spisywała
się średnio, mecze dobre były przeplatane słabymi. Wiem, że mając tak duży potencjał
zawodników w tej formacji (Dragan, Hojan, Pacygon Tomasz, Pogorzelczyk,
Przybylski, Rajewicz Łukasz, Korbas) nie został on w pełni wykorzystany dla
dobra zespołu. Wpływ na to miał fakt, że nigdy pomoc nie zagrała w tym samym
ustawieniu kolejnych dwóch meczów. Szkoda również, iż w niektórych meczach ci
doświadczeni zawodnicy nie potrafili pociągnąć zespołu do korzystnego wyniku.
Najbardziej blado wypadł nasz atak. Dawno nie
zdarzyło się, że na koniec sezonu straciliśmy więcej bramek niż ich zdobyliśmy.
W tej rundzie nie było zawodnika, który potrafił „z zimną krwią” wykorzystać
podbramkowe sytuacje, a mieliśmy ich wiele w każdym meczu. Żałuje, że w wielu
meczach nie mogłem skorzystać z doświadczonych napastników grających ze sobą (mam
na myśli Przybyłowskiego i Urbaniaka), bo być może te podsumowanie brzmiałoby
inaczej. Dlatego z konieczności w wielu spotkaniach w ataku grało dwóch
młodzieżowców (Bendowski, Majorczyk, Pacygon Mateusz oraz nasz „kiler” Roszak),
którzy nie potrafili wykończyć skutecznie akcji, czasami z braku doświadczenia.
Chciałbym podziękować Maciejowi (grał z kontuzją prawie przez całą rundę, bo
nie było młodzieżowca wiele razy na meczu) oraz Piotrowi (dołączył do nas po
kontuzji z marszu). Szkoda, że pozostała nasza młodzież nie weźmie z nich
przykładu. Myślę jednak, że w następnym sezonie będzie lepiej i młodzież
strzeli wiele zwycięskich bramek.
Na koniec chciałbym wyróżnić, choć zwykle tego nie
robię, Sebastiana Rajewicza, który w tej rundzie zagrał najrówniej i
najsolidniej ze wszystkich naszych chłopaków ( szkoda że nie został wyróżniony
przez naszych internautów, a jak widzę to w klasyfikacji jest nawet za mną – to
już przesada). Także pozostałym zawodnikom wielkie dzięki za włożony trud i poświęcenie
swojego wolnego czasu dla drużyny.
Ogólnie mówiąc słaby sezon, w czym dużo jest również
mojej winy, a co z przyszłością – czas pokaże.
Na koniec wykorzystując dany mi głos chciałbym
zakończyć analizę tego sezonu pozytywnym
akcentem jakim była gra naszych juniorów. Nie chce chwalić poszczególnych
zawodników, bo uważam, że cała drużyna zrobiła w tej rundzie duże postępy,
zaczynając od bramkarza, a kończąc na napastnikach oraz rezerwowych. Pół roku
temu cała gra zespołu opierała się na trzech lub czterech zawodnikach, teraz
można zauważyć, iż pozostała reszta chłopaków nie boi się gry oraz
odpowiedzialności za wynik. Nie należy również zapominać, iż cała drużyna była wiekowo
młodsza o rok w swojej grupie rozgrywkowej. Mam nadzieje, że przy tej systematycznej
pracy jaką wykonują Ci chłopacy na treningach (choć czasami jest ciężko, bo
wkraczają w buntowniczy wiek, ale tak naprawdę to pracuje się z Nimi z dużą
przyjemnością) klub będzie miał z Nich wielką pociechę. Dobrze jakby Oni
również pociągnęli za sobą chłopaków z roczników młodszych, bo także w Nich
drzemią duże możliwości gry w piłkę nożną.