- autor: Jack07, 2009-08-30 16:00
-
A Klasa Grupa 3 - 2 kolejka - 30.08.2009r.
SPÓJNIA STRYKOWO – LZS WRONCZYN - 2:0 (1:0)
Bramka: Mateusz Przybyłowski 21', Cyprian Roszak 87'
Więcej szczegółów w rozwinięciu...
Spójnia: Marcin Skrzypczak – Kamil Kaczmarek, Norbert Bławat, Krzysztof Kaczmarek, Grzegorz Hojan (55’Marcin Urbaniak) – Dawid Pogorzelczyk, Tomasz Pacygon, Zbigniew Wolny, Łukasz Rajewicz – Maciej Bendowski (73’ Piotr Majorczyk), Mateusz Przybyłowski (86’ Cyprian Roszak).
Spotkanie z lokalnym rywalem miało być rewanżem za ostatnie porażki oraz testem na co tak naprawdę może być stać Spójnię w tym sezonie. Od początku spotkanie toczone było w szybkim i żywym tempie, jednak bez konkretnych okazji bramkowych z obydwu stron. Pierwszą dobrą sytuację miała Spójnia w 6 minucie, kiedy to po dośrodkowaniu Dawida Pogorzelczyka z rzutu rożnego z bliska główkował Maciej Bendowski, jednak jego strzał minął bramkę gości. Chwile później przed pierwszą okazją stanął drugi z napastników Spójni, jednak w dogodnej okazji Mateusz Przybyłowski nie zdołał opanować trudnej piłki i kolejna okazja przeszła koło nosa. W 9 minucie miała miejsce kontrowersyjna sytuacja kiedy to Grzegorz Hojan przepychał się z napastnikiem Wronczyna we własnym polu karnym i ten przewrócił się, jednak arbiter nie wskazał na wapno. Już minutę później swój kunszt musiał pokazać Marcin Skrzypczak (zastępującego nie mogącego wystąpić w tym spotkaniu Krzysztofa Rozumka) który ładnie obronił kąśliwy strzał zawodnika LZS-u. W kolejnych minutach dużo było walki, jednak żadnej z drużyn nie udawało dojść się do klarownych strzeleckich sytuacji. W 21 minucie po dość przypadkowej wrzutce błąd popełnili defensorzy gości, którzy pozwolili przejść futbolówce i ta dotarła do Mateusza Przybyłowskiego. Kapitan Spójni znalazł się oko w oko z Marciem Kaczmarkiem i nie zmarnował sytuacji posyłając piłkę w długi róg bramki Wronczyna. Strata gola nie za bardzo wpłynęła mobilizująco na gości którzy atakowali, jednak ich akcje były zbyt sygnalizowane i niemrawe. Natomiast Spójnia wyprowadzała kontry jednak bez konkretnych sytuacji strzeleckich. Wronczyn do końca pierwszej części popisał się jedynie groźnym strzałem z rzutu wolnego który przeszedł minimalnie nad poprzeczką bramki strzeżonej przez 31-letniego Marcina Skrzypczaka. Po zmianie stron gospodarze grając z wiatrem oddawali groźne strzały z dystansu, a anemiczne akcje Wronczyna nie powodowały większych szkód w dobrze grającej formacji obronnej niebiesko-żółtych. Najgroźniejszą akcję goście przeprowadzili w 57 minucie kiedy to po rzucie wolnym z lewej strony boiska piłkę z linii bramkowej wybił Kamil Kaczmarek. Poza tym celowali w faulach (2 żółte kartki) i nieskładnym rozgrywaniu piłki. Widać u gości było dobre przygotowanie motoryczne, jednak brak im było koncepcji gry. Spójnia grając zachowawczo z tyłu i wcale nie porywająco, liczyła głównie na szybkie kontry, ale generalnie miała spotkanie pod kontrolą. W 82 minucie strzał Krzysztofa Kaczmarka został wybity niemal z linii bramkowej przez defensorów gości, natomiast poprawka Łukasza Rajewicza powędrowała ponad bramką. W 86 minucie strzelca gola Mateusza Przybyłowskiego zastąpił Cyprian Roszak i było to wejście smoka. Już jego pierwszy kontakt z piłką przyniósł gospodarzom drugą bramkę. Ładna składna akcja całej drużyny i przytomne dogranie z prawej strony Tomasza Pacygona otworzyło drogę do bramki Cyprianowi, który w sytuacji bardzo przypominającej pierwszą bramkę pokonał po raz drugi goalkeepera gości. Rozluźniona Spójnia przeprowadziła jeszcze dwie akcje jednak wynik nie uległ już zmianie. Zasłużone zwycięstwo gospodarzy - wykorzystali słabość gości którzy w niczym nie przypominali dobrze grającej ekipy z czerwca i zasłużenie przegrali. Zwalanie winy na sędziego to nie metoda rozgrzeszania swojej porażki. Najpierw trzeba przeanalizować swoje mankamenty w grze, których gościom tym razem nie brakowało. Na dodatek trzeba też umieć przegrywać bo słowne prowokacje i skopanie drzwi w szatni wysokiej cenzurki gościom nie wystawia. A Spójnia paradoksalnie wygrała drugi mecz sezonu ale i tak została zepchnięta z fotela lidera, bowiem lepszy bilans bramkowy ma teraz drużyna Korony Bukowiec.
Krótka galeria zdjęć z meczu.